Justin:
Czułem się
źle przez Kayden. Sposób w jaki spojrzała na mnie ze strachem w oczach.
Strachem przede mną. Chciałem mocno ją przytulić i nigdy nie puszczać.
Nie mogłem
uwierzyć, że mogła mieć sen taki jak ten. Nigdy bym jej nie zranił. Ona jest
moją małą Kayden. Jak mógłbym ją zranić?
Jak
jakikolwiek chłopak mógłby skrzywdzić dziewczynę? Zwłaszcza taką jak Kayden.
Małą i kruchą.
Dziewczyny
potrzebują chłopaków, którym mogą zaufać, którzy mogą ochronić je i o nie dbać.
Właśnie dlatego jestem taki opiekuńczy wobec Kayden. Przysięgam, że jeśli
ktokolwiek, kiedykolwiek ją skrzywdzi, chyba zwariuję.
Gdy wreszcie
ją uspokoiłem, położyłem jej głowę na swojej klatce piersiowej, a ona zamknęła
oczy, powracając w mam nadzieję, spokojny sen, nadal lekko się trzęsąc.
Jednak ja
nie mogłem ponownie zasnąć. Po prostu leżałem tam i trzymałem ją ochronnie.
Nigdy nie
widziałem Kayden bojącej się mnie. Ona zawsze mi ufała.
I mam nadzieję, że w tej kwestii nic się nie zmienni.
Gdy się
obudziłem, Kayden już nie było w moich ramionach. Znając ją, prawdopodobnie
dopiero wstała i teraz jest na dole, jedząc śniadanie.
Szybko
wziąłem prysznic, i przygotowałem się, zanim zbiegłem na dół schodami.
Rzeczywiście
była tu Kayden, jedząca gofry.
- Hej. –
uśmiechnąłem się do niej i delikatnie pocałowałem jej skroń.
- Hej. –
odpowiedziała z pełnymi ustami.
- Twoja mama
nigdy nie mówiła ci, że nie powinno się mówić z pełnymi ustami? – zapytałem ją.
– Tak, ale to nie znaczy, że słuchałam. – powiedziała po przełknięciu.
Zachichotałem
i pokręciłem głową, zanim wyjąłem płatki i miseczkę.
-
Przepraszam za to w nocy. – Kayden nagle powiedziała. Spojrzałem na nią,
spotykając jej oczy. Te wspaniałe brązowe oczy.
- Kayd, nie
masz za co przepraszać. Nie przejmuj się tym. – odpowiedziałem, posyłając jej
rozumiejące spojrzenie.
- Po prostu
przez to, czuję się jakbym była dużym dzieckiem. Powinnam wiedzieć, że mogę ci
zaufać, i że nie skrzywdziłbyś mnie. – powiedziała.
Westchnąłem
i podszedłem do niej, owijając ramiona wokół niej. – W porządku, kochanie. –
powiedziałem stanowczo. Spojrzała w moje oczy. – Okay, cokolwiek powiesz.
Uśmiechnąłem
się i zniżyłem, całując jej czoło.
- To co dziś
robimy? – spytała, gdy wróciłem z powrotem do mojej miski płatków.
- Nie wiem.
Co tylko chcesz. – wzruszyłem ramionami.
- Cóż, chcę
spędzić czas z moim tatą, ale to tak prawdopodobne jak wieloryb kończący się w
Lake Superior. – powiedziała. Zaśmiałem się.
- Ale zgaduję, że moglibyśmy spotkać się z Chaz’em i Ryan’em.
– zaproponowała. – Dobra. – zgodziłem się.
- Ryan, złaź
ze mnie ty tłuściochu! – Kayden krzyczała, kiedy Ryan usiadł na niej.
- Oh
cholera, dziewczyno, chyba nie powiedziałaś, że jestem gruby. – Ryan powiedział
wysokim tonem. Zaśmiałem się z nich, siedząc na innej kanapie, a Chaz pokręcił
głową.
- Justin,
zrób coś, żeby ze mnie zszedł! – Kayden powiedziała do mnie. Westchnąłem. –
Dobra, Ryan, złaź z mojej małej Kayden Gator. – rozkazałem mu, wstając.
Ryan zrobił
smutną twarz i się podniósł. Gdy tylko się odsunął, zająłem jego miejsce,
siadając na Kayden.
- Nie!
Justin, jesteś dupkiem! Wynocha! – rozkazała. – Nie! – sprzeciwiłem się. –
Jesteś gruby. – powiedziała. – I dobrze. To znaczy, że mogę cię zmiażdżyć. –
odparłem.
- Chaz? Mała
pomoc? – zwróciła się do prawdopodobnie jedynego z nas, który teraz jest dla
niej miły.
Westchnął i
wstał, ściągając mnie z niej. Usiadł obok niej i owinął ramię wokół niej.
Mogłem
poczuć zazdrość narastającą w środku mnie.
- Lepiej? –
zapytał. – Uh-huh. – odpowiedziała sarkastycznie i zmarszczyła nos żartując.
- Hej.
Meanie. – Chaz delikatnie ją odepchnął. Ona odruchowo uderzyła go w ramię a on
zaskomlał. Moja Kayden.
- Hej,
zostaw ją w spokoju, Chaz. – rozkazałem mu, na co wywrócił oczami i wstał.
- Usiadłem
obok niej i posadziłem ją na swoje kolana, trzymając ją ochronnie.
Zgaduję, że
jestem super ochronny. Nie zaufam Chaz’owi, gdy będzie przy niej już nigdy
więcej. Człowieku, straciłem to.
____________________________________________________________________
Witam!
Nowy rozdział, nie wierzę, że będzie więcej komentarzy....
Mam zamiar zacząć pisać nowe opowiadanie, (tłumaczenie albo własne) ,
ale na razie nic nie jest pewne....
Komentujcie!
@Bieburrx
Rozpływa sie słodkoscia :DD
OdpowiedzUsuńJustin jest ybzt slodki <3
OdpowiedzUsuńKayden ma szczescie :)
też myślę, że jest cholernie słodki ;D
UsuńŚwietne <3
OdpowiedzUsuńjdsfgnidbdhhhgfcjfgjnhnydfhy <3
OdpowiedzUsuńsupper
OdpowiedzUsuń<3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. ;)
OdpowiedzUsuńjego zachowanie jest tak strasznie kochane! @AnitaCicholewsk
OdpowiedzUsuńJustin jest słodki *.*
OdpowiedzUsuń