Kayden:
Po tym, co
Justin powiedział dziś rano, było trochę niezręcznie.
Muszę
przyznać, że trochę zabolało mnie, gdy powiedział, że to było tylko
‘zatrzymanie się w czasie’ i że ‘ostatnio nie całował żadnej dziewczyny’.
Jakiś rok
temu miał dziewczynę o imieniu Kayden. Była słodka, ale gdy Justin z nią
zerwał, starała się do niego przykleić, stała się psychiczna, bo chciała
odzyskać Justina z powrotem. Ale on nigdy do niej nie wrócił, a ona w latem
gdzieś się wyprowadziła.
W każdym
razie, lubię Justina. Może on mnie też lubi. Całowaliśmy się. Teraz to jest
takie niezręczne.
- Kayd? –
głos Justina przerwał moje myśli. Spojrzałam na niego, spotykając jego oczy.
Leżeliśmy po
prostu na moim łóżku i bawiliśmy się swoimi telefonami. Nasz pomysł na
spędzanie szkolnych nocy.
- Tak? –
odpowiedziałam. Odetchnął i usiadł, przeciągając mnie na jego kolana. – Nie
jesteś na mnie zła za to, co powiedziałem dziś rano, prawda? – zapytał, patrząc
w moje brązowe oczy.
Chciałam
powiedzieć tak, ale wtedy zapytałby mnie dlaczego, a ja bym wpadła.
- Nie, jest
w porządku. – wzruszyłam ramionami. – Na pewno? Wyglądałaś dziś jakoś…
nieswojo. – wyjaśnił. – Jest okay, Justin, naprawdę. – powiedziałam z
uśmiechem.
Również się
uśmiechnął, po czym przewrócił nas tak, że unosił się nade mną.
- Lepiej
mnie nie okłamuj, Kayden. – ostrzegł z uśmieszkiem. Cieszyłam się, że nasza
przyjaźń zawsze będzie się przejawiała pomiędzy nami.
- Czy ja cię
kiedykolwiek okłamałam, Justin?- zakwestionowałam. Było wiele razy, ale nie
chciałam, żeby o tym wiedział. Poza tym, to nie pomogłoby mi w tym, co chcę
zrobić.
- Mam
nadzieję, że nie, Kayden. – odpowiedział. Uśmiechnęłam się, a on obniżył się i
pocałował mnie w czoło. Ponownie się do niego uśmiechnęłam.
I właśnie w
tej chwili podjęłam ważną decyzję.
Nie mogę
pozwolić, abyśmy na zawsze stracili naszą przyjaźń. Po prostu nie mogę. To jest
zbyt ważne, aby zwyczajnie dać temu odejść, jeśli cokolwiek pójdzie nie tak.
- Wszystko
okay? – Justin zapytał, widząc mój pusty wyraz twarzy.
Przywołałam
swój uśmiech i zwróciłam moje oczy ku niemu. – Tak, okay.
- To dobrze.
– odpowiedział. – Bo teraz mam zamiar cię połaskotać.
Moje oczy
zrobiły się duże i zaczęłam się wiercić, ale on przycisnął mnie do łóżka.
I tak to się zaczęło… znowu.
Piątkową
noc, Justin spędził ze mną w domu mojego taty.
Po tym, gdy
ja zmusiłam go do oglądania Spongebob’a, on zmusił mnie do obejrzenia
Naznaczonego.
Oczywiście,
bardzo się bałam, więc on to wyłączył. Kurde, on jest przy mnie bezsilny.
Poważnie,
wszystko co musiałam zrobić, to udawać przerażoną czymś, a on przestanie to
robić. Heeehee, ktoś ma po prostu pełno nowych pomysłów…
Tak czy
owak, poszliśmy później na górę i położyliśmy się do łóżka.
W kilka minut zasnęłam.
- Gdzie byłaś?! – Justin zaczął na
mnie krzyczeć, gdy przeszłam przez drzwi. – Byłam tylko u przyjaciółki. –
odpowiedziałam blado.
- I czy to oznacza, że musisz wracać
tak późno?! – krzyknął. – Przepraszam. – wyszeptałam.
- Zamknij się! – wybuchnął,
gwałtownie popychając mnie na ścianę i stając blisko mnie.
Byłam przerażona. Ale z jakiegoś
powodu, nie byłam tym zaskoczona.
Nagle, podniósł swoją rękę i mocno
zdzielił mój policzek. Do moich oczu automatycznie napłynęły łzy.
- Następnym razem masz się nie
spóźniać. – warknął, ponownie mnie uderzając. Tym razem osunęłam się na
podłogę.
- Wstań! – Justin rozkazał, kopiąc
mnie w brzuch. Z bólu zacisnęłam zęby.
Próbowałam się podnieść, ale nie
mogłam. – Powiedziałem wstań! – powtórzył, kopiąc mne jeszcze raz, tym razem
mocniej.
Wtedy poczułam ostre szarpnięcie mnie
za włosy, podnoszące mnie na nogi.
Zimne oczy Justina wpatrywały się w
moje, sprawiając, że bałam się jeszcze bardziej niż byłam.
Jego duża pięść przylgnęła do mojej
twarzy.
Zanim poczułam ból, dookoła mnie
zapadła ciemność.
Podskoczyłam,
budząc się, trzęsąc się ze łzami w oczach. Byłam sparaliżowana poprzez sen. To
obudziło również Justina. Spojrzał na mnie, z troską wymalowaną na jego twarzy.
- Kayd, wszystko w porządku? – zapytał,
próbując do mnie dotrzeć. Przypominając sobie, jak spoliczkował mnie we śnie,
odsunęłam się i przeniosłam się dalej na krawędź łóżka.
-Kayden,
hej. Wszystko jest dobrze, jestem tu. Miałaś zły sen?
Spójrz, on
myślał, że to mnie pocieszy, ale to zmieniało sprawę na jeszcze gorszą.
Powiedział ‘jestem tu’ i to było właśnie to, czego się bałam. Jego.
Odsunęłam
się jeszcze dalej, ale on delikatnie mnie chwycił i przyciągnął bliżej siebie.
- Kayden,
kochanie. Uspokój się, już dobrze. – powiedział łagodnie. Pokręciłam głową, gdy
łzy spływały mi po policzkach.
- Shhh.
Kayden, już dobrze. – kontynuował. Owinął ramiona wokół mnie, na co ja
zesztywniałam. Nie chciałam, aby mnie teraz dotykał. Nie chciałam, aby był
teraz obok mnie.
Jednak
ostatecznie, myślę, że zdał sobie sprawę, czego się bałam, gdy spojrzałam w
jego oczy.
- Kayden,
hej, nic ci nie zrobię. – powiedział delikatnie. Łzy spływały po moich
policzkach, podczas gdy ja trzęsłam się, jakbym stała na środku zamieci.
- Shhhh.
Kayden, już dobrze, kochanie. Już dobrze. – gruchał, pocierając moje boki,
starając się mnie uspokoić.
Niektóre z
moich obaw ustąpiły, gdy przypomniałam sobie, że to był tylko mój sen.
- Kayd,
możesz mi powiedzieć, o czym był twój sen? – Justin wyszeptał, gdy mnie
trzymał.
Wzięłam
głęboki, drżący wdech, zanim zaczęłam.
- By-byłeś
na mnie zły i zacząłeś mnie b-bić i kopać. Byłam przerażona. – ledwie
wydusiłam. Mój głos zniżył się do szeptu.
Troska na
twarzy Justina była bardziej widoczna. – Oh, Kayden, kochanie, nigdy, przenigdy
bym cię nie skrzywdził. Wiesz o tym. – powiedział.
Skinęłam
głową, a on przycisnął mnie bliżej, całując moje czoło.
- Kayd,
obiecuję, że nigdy nie będę myślał o skrzywdzeniu cię w taki sposób. Dobrze? –
przyrzekł. Spojrzałam w górę w jego troskliwe oczy i skinęłam.
Ostatecznie,
przestałam płakać i się trząść. Justin położył moją głowę, na swoją klatkę
piersiową i przytulił mnie delikatnie, ale mocno.
Pocierał
moje ramiona i boki, gdy sen znów zaczął przypuszczać atak na mnie.
Byłam
przerażona powrotem do łóżka, ale zgaduję, że sen nie dawał mi innego wyboru.
__________________________________________________________________________
Witam z nowym rozdziałem ;)
Tym razem nie będę stawiać wam żadnych warunków,
ale nie chcę, żeby te komentarze zaczęły znikać....
Przez te 15 komentarzy pod ostatnim rozdziałem, wiedziałam, że mam po co pisać,
że mam dla kogo to robić....
Proszę, komentujcie <3
KOCHAM WAS !!!
Fajneee !
OdpowiedzUsuńJest boskiii :)))
OdpowiedzUsuńPoprosze nastepny :DD
OdpowiedzUsuńTo jest świetne proszę tłumacz więcej! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. ;)
OdpowiedzUsuńświetny :)
OdpowiedzUsuńjejku. skąd miała taki sen?;o @AnitaCicholewsk
OdpowiedzUsuńciekawe czy ten sen coś oznacza :)
OdpowiedzUsuń