Justin:
Przejechałem
samochodem na drugą stronę ulicy, pod dom Kayden, abym mógł zabrać ją do domu
jej taty.
Wyskoczyłem
z samochodu i podszedłem do drzwi frontowych, wchodząc do środka. Zawsze tak
robię, nie pukając, czy używając dzwonka. Nasze rodziny były ze sobą bardzo
blisko.
Poszedłem do
kuchni, gdzie znalazłem Kayden pakującą szczoteczkę do zębów do plecaka.
Przyszła jej mama, a ja uśmiechnąłem się do nich.
- Hej. –
odezwała się Kayden, podchodząc do mnie i całując w policzek, zanim poszła do
salonu, aby coś wziąć. Usiadłem na stołku przy ladzie.
Z jakiegoś
powodu, poczułem mrowienie w środku, kiedy pocałowała mnie w policzek.
- Więc, jak
się macie we dwoje? – Kate spytała, opierając się o ladę. Wzruszyłem ramionami.
– Dobrze.
Trochę się
zaśmiała. – Nie. Mam na myśli… czy cokolwiek… się zmieniło?
Minutę
zabrało mi zrozumienie tego o co jej chodziło. Gdy zdałem sobie sprawę, moje
oczy szeroko się otworzyły. – Nie. Nie, oczywiście, że nie. – powiedziałem.
Wow, to jest
żenujące.
- Szkoda. –
Kate powiedziała z westchnieniem. Spojrzałem na nią. – Co?
Spojrzała na
mnie. - Ja po prostu… nie chcę, aby Kayden z kimś skończyła, to byłyby złe
wieści. Chcę, aby była z kimś, komu ufa i kto będzie się nią opiekował i
zajmował. I wiem, że w tych sprawach może polegać na tobie. – powiedziała.
Ok, to staje
się bardziej żenujące.
- Uh… tak. –
powiedziałem.
Dzięki Bogu
w tym czasie przyszła Kayden.
- Okay,
jestem gotowa. – powiedziała. – Dobrze. – odpowiedziałem.
Cofnęła się
i przytuliła mamę.
- Chodźmy. –
powiedziała, odrywając się i ustawiając przy drzwiach.
Szybko
podszedłem i pocałowałem Kate w policzek. – Uważaj na nią, Justin. – wyszeptała
mi do ucha, zanim się od niej odsunąłem.
Nie
wiedziałem, czy mówiła o bezpiecznej jeździe, czy o czym, kiedy rozmawialiśmy
przed kilkoma sekundami.
Ale nie
chciałem się dowiedzieć. Szybko posłałem jej uśmiech i poszedłem za Kayden do
wyjścia.
Oboje
weszliśmy do mojego samochodu, a Kayden postawiła swoją torbę na podłogę.
Wycofałem się z podjazdu i wystartowałem w kierunku domu jej ojca.
- Justin,
mogę ci coś powiedzieć? – zapytała, gdy wyjechaliśmy z naszej okolicy. – Wiesz,
że możesz mi powiedzieć wszystko, Kayd. – odpowiedziałem.
- Okay,
szczerze, to nie lubię jeździć do domu mojego taty. Nigdy nie ma go w domu i
zawsze jestem sama. – powidziała.
Spojrzałem
na nią i się zaśmiałem. – Aww. Moja mała Kayden Gator boi się być sama w domu?
- znów zacząłem ją typować.
- Poważnie,
Justin. Nie lubię być u mojego taty. – powiedziała. Westchnąłem. – Cóż, nie
mogę być tam cały czas, Kayd. – powiedziałem jej.
- Nie pytam
cię, czy byś mógł, Justin. Po prostu mówię. – odpowiedziała. – Spójrz, będzie w
porządku. Obiecuję. Jeśli kiedykolwiek będziesz czegoś potrzebować, kiedy tu
jesteś, po prostu zadzwoń. – powiedziałem jej. – Ok. odpowiedziała.
- Tylko
postaraj się nie potrzebować niczego, bo nie czuję się ja twoja opiekunka. –
zażartowałem.
Uderzyła
moje ramię, ale nie mocno. Zachichotałem.
Wkrótce,
wjechaliśmy na podjazd jej taty. Jak zwykle nie było go w domu.
Nie mówiłem
tego nikomu, ale czasami myślę, że tata Kayden ma dziewczynę, z którą spędza
cały ten czas. Chodzi mi o to, że jaki glina spędza tyle czasu w pracy? Ale
dlaczego tak ukrywa tą swoją „dziewczynę” ? Cokolwiek…
Kayden i ja
wysiedliśmy z samochodu i podeszliśmy do frontowych drzwi. Otworzyła je i
weszliśmy do środka.
Dom jej taty
jest mniejszy niż jej mamy, ale nie za bardzo.
- Zabiorę
cię jutro rano do szkoły, - powiedziałem jej. – Okay. – odpowiedziała,
stawiając torbę na podłogę.
Zamknąłem ją
w uścisku i mocno trzymałem jej drobną sylwetkę. Chciałbym spędzić z nią noc.
- Wszystko w
porządku, Justin? – jej głos zapytał. Puściłem ją i się uśmiechnąłem. – Tak.
Tylko będę tęsknił. – powiedziałem. Spojrzała na mnie. – Zobaczysz mnie rano. –
przypomniała mi. – Tak, wiem. – powiedziałem.
Spojrzałem w
jej duże brązowe oczy i nagle poczułem ochotę, aby ją pocałować. Czekaj. Co?
odchrząknąłem
i odsunąłem się. – Więc, do zobaczenia jutro. – powiedziałem z uśmiechem. – Pa.
– odpowiedziała całując mnie w policzek. Znów naszło mnie to samo uczucie.
O mój Boże,
co się dzieje?
Posłałem jej
ostatnie spojrzenie, zanim ruszyłem do drzwi, a później do samochodu.
Będąc już w
środku, oparłem głowę na kierownicy.
Dobrze wiem,
co się dzieje. Zaczynam lubić Kayden… bardziej niż przyjaciółkę.
________________________________________________________________________
Proszę, zostaw komentarz.... <3
Świeeeeeeeeeeeeeeetne *.* . Dzięki, że tłumaczysz ;33
OdpowiedzUsuńBoskieee ,nie mogę się doczekać nn :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę super łumaczysz i wogóle dzięki ,że to robisz :))))))))))))))))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńzajebiste tłumaczenie <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńAaa ! Ojejku ale uroczo :D
OdpowiedzUsuń