wtorek, 27 sierpnia 2013

Seventeen.

Czytaj notkę pod rozdziałem ! ;)


Kayden:

Nie mogę uwierzyć, że Kayla wróciła. Ugh! Nie rozumiem jej.

Sposób w jaki uśmiechnęła się do Justina i puściła mu oczko… Ugh!

Wiem, że nadal go lubi. Po prostu to wiem. Będzie próbowała go odzyskać, ale wiem, że Justin nie zdradzi, bądź nie zostawi mnie.

Mogę mu zaufać. Prawda?

- Nie mogę uwierzyć, że ona wróciła. – powiedział Justin, zatrzaskując swoją szafkę.

- To oczywiste, że nadal cię lubi. – Ryan zwrócił uwagę.

Justin nazwał go głupkiem, zanim uderzył go w tył głowy. Chaz zaśmiał się, tak samo jak ja.

- Ow! Co do cholery? – Ryan krzyknął, łapiąc się za głowę. – Kayden tu jest. – Justin powiedział, wskazując na mnie.

Uśmiechnęłam się i potrząsnęłam głową. – Justin, jest okay. – zapewniłam go. Westchnął i posłał mi mały uśmiech.

- Tak, to co zamierzasz zrobić? – Chaz zapytał Justina. – Nic. – wzruszył ramionami. – Będę ją po prostu ignorował i udawał, że nigdy nie wróciła. Nie interesuję się nią.

Widzicie? Poeta. Dokładnie tak jak ja i Ryan mówiliśmy.

- Wow, Kayden. Twój chłopak jest po prostu… niesamowity. – Ryan powiedział z udawanym dramatycznym tonem.

Tylko spojrzałam na niego i pokręciłam głową. Justin i Chaz zachichotali.

- Idziesz dziś ze mną na imprezę, co nie? – Justin zapytał. Jęknęłam i rzuciłam się na moje łóżko. – Muszę?

Zachichotał i położył się obok mnie. – Proszę, Kayd? Będzie fajnie. Obiecuję. – naciskał. – Nie wierzę ci. – powiedziałam mu. – Dlaczego nie? – zapytał.

Usiadłam i spojrzałam na niego. – To jest impreza Jake’a Olsen’a. To oznacza, że będzie tam alkohol i idioci. – zaśmiał się i usiadł, zarzucając ramię wokół mnie.

- Okay, co ty na to, jeśli nie będziemy pić alkoholu, i będę pilnował, aby żaden idiota się do ciebie nie zbliżał. – zaproponował. Wywróciłam oczami i pokręciłam głową.

- Proooooszę. – błagał. – Nie, Justin. – zaprotestowałam. – Bardzo proszę z cukrem na wierzchu. – kontynuował.

I w ten sposób, kilka godzin później byliśmy w domu głupiego Jake’a Olsen’a.

Justin praktycznie wciągnął mnie tam mimo woli. Zastanawiam się, czy to nie liczy się jako porwanie…?

Kończyliśmy zbierając po drodze Ryan’a i Chaz’a.

Ja i Justin wyszliśmy przednimi, a oni tylnymi drzwiami samochodu Justina.

Justin objął mnie w talii, gdy Ryan i Chaz szli po mojej drugiej stronie.

W środku, muzyka uderzyła w moje uszy, a właśnie pijane dzieciaki ze szkoły tańczyły jak idioci. Inne dzieciaki gadali, a inni palili. To jest najgorsza część imprezy.

Ryan i Chaz oddalili się, a ja zostałam sama z Justinem.

- Nie jest tak źle, co nie? – zapytał, spoglądając na mnie. Wzniosłam brwi ku niemu. – Nie. Wcale nie. – powiedziałam sarkastycznie.

Uśmiechnął się i pokręcił głową. – Wezmę nam coś do picia. – powiedział, zaczynając iść w stronę kuchni.

- Jeśli to alkohol, to pamiętaj, że mój tata jest gliną. – powiedziałam za nim. Zaśmiał się zanim odszedł.

To oznacza, że zostałam tam w samotności. To było zanim…

- Hej Kayden. Co tam? – wesoły głos zapytał. Spojrzałam w górę, aby zobaczyć dziewczynę o imieniu Taylor. Czasami z nią gadałam. To nie to, że jesteśmy przyjaciółkami, ale jest miła.

- Hej, Taylor. – uśmiechnęłam się. – Proszę, nie mów mi, że przyszłaś tu sama. – powiedziała, posyłając mi fałszywy srogi wyraz twarzy.

Pokręciłam głową. – Nie. Jestem tu z moim chłopakiem, i paczką przyjaciół.

- Spotykasz się z Justinem, prawda? – zapytała. Skinęłam. – Oh, tak ładnie razem wyglądacie. – skomentowała. – Dzięki. – odpowiedziałam.

- Cóż, zgaduję, że zobaczymy się później. – powiedziała, posyłając mi ostatni uśmiech, zanim odeszła.

Samotna… znów.

Od niechcenia rozejrzałam się po pokoju, widząc tylko tych idiotów.

Wówczas, napotkałam znajomą twarz. Kayla. Świetnie, co ona tu robi?

Napotkała moje spojrzenie i posłała mi okropny uśmiech. Wywróciłam oczami i spojrzałam gdzie indziej.

Nie łapię tego. Udaję taką słodką. Byłyśmy przyjaciółkami, zanim ona i Justin zerwali.

- Cóż, Hej, kochanie. – ohydny, znajomy głos wybełkotał. Spojrzałam w górę i znalazłam oczywiście pijanego Derrick’a. Nie dobrze.

- Odwal się ode mnie, Derrick. – wysyczałam do niego. – Ooooh, ktoś jest dziś zadziorny. – powiedział, łapiąc mnie i trzymając mnie blisko. – Lubię to. – jego gorący oddech śmierdział alkoholem, przyprawiając mnie o wymioty.

Biłam się z jego uściskiem, ale on był ode mnie o wiele silniejszy. – Derrick, pozwól mi odejść. – rozkazałam, próbując go odepchnąć.

Nie odpowiedział. Zamiast tego, rzucił mnie na pobliską ścianę, i przycisnął do niej.

Wyrywałam się, gdy on zaczął się obniżać. Ale zanim jego usta dosięgły moich, został forsownie odepchnięty, upadając na podłogę.

Wypuściłam westchnienie ulgi.

Spoglądając w górę, zobaczyłam Justina przypinającego Derrick’a do podłogi, i uderzającego go kilka razy. Derrick próbował mu oddać, ale Justin był zbyt wściekły.

Nie lubię gdy Justin jest taki jak teraz. To przypomniało mi mój sen, jaki miałam o nim.

Justin był teraz na nim. Justin wycelował w niego ostatnie uderzenie, zanim został odepchnięty z dala od Derrick’a przez Ryan’a i Chaz’a.

Twarz Derrick’a wyglądała jakby była uderzona przez ciężarówkę. Ha! To go przekona, aby więcej się do mnie nie zbliżał.

Nadal uważałam, że Justin wymknął się lekko spod kontroli.

Ryan i Chaz trzymali Justina, gdy dwoje z przyjaciół Derrick’a pomagało mu wstać.

Każdy w pokoju się gapił.

- Nie zbliżaj się do niej! Nie waż się jej jeszcze raz dotknąć. – Justin krzyczał na Derrick’a.

Derrick wyglądał na przerażonego. Szybko wybiegł przez drzwi, zanim cokolwiek innego mogło się stać.

Ryan i Chaz powoli uspokajali Justina. Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy, a złość była widoczna na jego twarzy.

Pomału, wszyscy wracali do tańca i picia, i rozmów.

Justin powoli zbliżył się do mnie, jakby bał się, że mogłabym go wychłostać.

- Nic ci nie jest Kayden? – zapytał, z troską na twarzy i w głosie. Skinęłam, spoglądając w dół.

Powoli i delikatnie zamknął mnie w swoich ramionach i trzymał mnie.

Szczerze, nie wiedziałam jak się czułam po tym wydarzeniu. Chodzi mi o to, że jestem wdzięczna, że się pojawił i odepchnął Derrick’a ode mnie, ale myślę, że bicie go tak, jak to zrobił, było lekką przesadą. Byłam tym zaniepokojona.

Odsunęliśmy się od siebie, a on złapał mój podbródek, podnosząc moją głowę do góry. – Przepraszam. Ja tylko… nie chcę aby inni chłopacy cię tak dotykali. – przeprosił. Oblizałam usta i skinęłam, rozumiejąc.

Wróciliśmy do imprezy, zapominając o tym, co właśnie się stało. Justin został przy mnie przez resztę nocy.

Kayla próbowała zbliżyć się do Justina kilka razy, ale on ją po prostu odpychał. Mój Justy. :)

Ostatecznie, Justin, Ryan, Chaz i ja opuściliśmy imprezę. Było około 11:30.

Normalnie, moja mama nakrzyczałaby na mnie, za bycie poza domem o tak późnej porze, ale ufa Justinowi, Ryanowi i Chazowi, którzy byli ze mną. Wiedziała, że oni na mnie uważają i zawsze mnie chronią.

Po odstawieniu Tweedle’go Dee i Tweedle’go Dumb, Justin podjechał pod dom mojej mamy.

Zaparkował samochód, i zwrócił się w moją stronę. – Nie jesteś na mnie zła za wcześniej, co nie? – zapytał. Zgaduję, że mówił o niewielkim incydencie z Derrick’iem.

Westchnęłam. – Nie. Po prostu mnie broniłeś. W bardzo gwałtowny sposób. – wymamrotałam ostatnią część. Uśmiechnął się. – Przepraszam. – Ponownie przeprosił.

- W porządku, Justin. – zapewniłam go, przysuwając się i całując go w policzek.

Gdy się odsunęłam, złapał mnie w talii i przyciągnął mnie z powrotem do siebie, tak, że nasze twarze były tylko centymetry od siebie.

- Przegapiłeś coś, dzieciaku. – zaśmiał się, zanim złączył nasze usta. Uśmiechnęłam się przez pocałunek.

Po około minucie, odsunęłam się.

- Zobaczymy się jutro. – powiedziałam do niego. – Okay. Dobranoc. – delikatnie się do mnie uśmiechnął.

Otworzyłam drzwi i wysiadłam. Justin uruchomił swój samochód i wyjechał z mojego podjazdu, przejeżdżając przez ulicę, do jego domu.

Gdy byłam już w moim domu, delikatnie zamknęłam za sobą drzwi, opierając się o nie. Nie zrobiłam nic innego, oprócz uśmiechnięcia się.

Myślę, że zakochałam się w Justinie.





__________________________________________________________________

 
Hej :)
 
1. Nie zdziwię się, jeśli znienawidzicie mnie za to co wam powiem, ale... to opowiadanie ma ponad 65 rozdziałów. Ale to nie wszystko, bo niedawno pojawiła się druga część ! :D 


I możecie mnie teraz hejtować, w taki sposób "Jest aż tyle rozdziałów a ty dodajesz jeden na tydzień?! " . Naprawdę nie zdziwiłabym się gdybym zobaczyła coś takiego ; p
Ale tak czy owak, postaram się dodawać jakieś dwa rozdziały w tygodniu (jeśli mi się uda) .

2. Chciałam wam naprawdę cholernie podziękować za ponad 3 tys. wyświetleń !!!! <3
Nawet nie wiecie jak was kocham ;3

3. komentujcie, odwiedzajcie, czytajcie.... no może nie w takiej kolejności, ale wiecie o co mi chodzi ;)

 
@Bieburrx

4 komentarze:

  1. ah, kochaam to :D nie mogę się doczekać kolejnego :c. oh jak się cieszeee, że będzie 2 część *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. adbadgbu druga część!:) nie śpiesz się z dodawaniem. rób tak jak jest Ci wygodnie bo nie tylko my mamy odczuwać przyjemność odwiedzając tego bloga i go czytając ale również ty przy tłumaczeniu:) Justin jest taki słodki ale twardy jajciu! ciekawi mnie co tkwi w tym śnie Kayden. Justin na bank by jej nie uderzył. no chyba, że wpadnie w narkotyki czy coś innego:)świetny rozdział ♥@AnitaCicholewsk

    OdpowiedzUsuń
  3. CCZY TO OPOWIADANIE MUSI BYC AZ TAK SŁODKIE ?!! HAHA KOCHAM TO I CZEKAM NA NOWY !!

    OdpowiedzUsuń
  4. to było takie słodkie jak Justin zaczął bić Derricka :)

    OdpowiedzUsuń