sobota, 10 sierpnia 2013

Fourteen.


Justin:

- Zejdź mi z drogi, mała! – rozkazałem Kayden. Zatrzymała grę video, w którą graliśmy i rzuciła mi spojrzenie.

- Naprawdę? Spotykamy się, a ty cały czas mnie typujesz? –zakwestionowała.

Zachichotałem i przysunąłem się bliżej niej. Owinąłem ramię wokół niej i zniżyłem się. – Zawsze będę cię typować, Kaydie Bear. – wyszeptałem w jej ucho.

Poczułem jak zadrżała, na co się uśmiechnąłem i odsunąłem.

- A teraz masz włączyć grę i się ruszać! – wykrzyknąłem. Skrzyżowała ramiona.

- Zmuś mnie. – powiedziała. Przywołałem na twarz przebiegły uśmieszek. – Zrobię to. – powiedziałem, zanim zepchnąłem ją i przycisnąłem do podłogi.

Uniosłem się nad nią i zacząłem łaskotać jej brzuch i boki.

Jej śmiechy i piski dało się słyszeć w całym salonie w domu jej mamy, a ja nie mogłem zrobić nic innego poza uśmiechnięciem się.

- Dobra, Justin! Wygrałeś! – krzyknęła. Przestałem ją łaskotać, ale z niej nie zszedłem.

Zamiast tego, zniżyłem się i pocałowałem ją delikatnie, ale z pasją. Niechętnie oddała pocałunek.

W ciągu sekundy, odepchnęła mnie. – Nie całuj mnie, gdy jestem na ciebie zła. – powiedziała, gdy z niej zszedłem. Znów skrzyżowała ramiona.

Zachichotałem. – Aww, czy moja mała Kayden jest zdenerwowana? – zagruchałem dziecięcym głosem.

Nie patrzyła na mnie, ale mogłem powiedzieć, że walczyła z uśmiechnięciem się.

- Daj spokój, Kayden. Bądź szczęśliwa. – powiedziałam, gdy przyciągnąłem ją na swoje kolana i zamknąłem ją w moich ramionach.

Nadal na mnie nie patrzyła, ale musiałem przyznać, że przegrała walkę ze swoim uśmiechem.

- Nie uśmiechaj się, Kayden. Nie uśmiechaj. – powiedziałem. To był sposób, dzięki któremu zawsze wpadała.

Nie mogła się już dłużej powstrzymywać. Uśmiech zawitał na jej twarzy, a ona uderzyła mnie w klatkę piersiową. – Nienawidzę cię. – powiedziała.

Próbowała się podnieść, ale trzymałem ją mocniej w moich ramionach. – Justin, pozwól mi iść. – jęknęła. Zignorowałem ją.

- Justiin. – kontynuowała. Uśmiechnąłem się i schyliłem. Moja twarz unosiła się zaledwie centymetry nad jej.

- Kooocham cię, Kayden. – zagruchałem. Zmarszczyła nos, wciąż pozostając cicho.

- Powiedz, że mnie kochasz, inaczej cię nie puszczę. – rozkazałem. Wywróciła oczami, poddając się.

- Też cię kocham, Justin. – odpowiedziała. Uśmiechnąłem się i cmoknąłem ją w usta, zanim ją wypuściłem.

- Aww, jesteście tacy słodcy. – ktoś zza nas powiedział, sprawiając, że odskoczyliśmy.

Spojrzeliśmy do tyłu, aby zobaczyć nasze mamy stojące tam z dużymi uśmiechami na twarzach.

- To się staje niezręczne. – Kayden wymamrotała. Zaśmiałem się.

Wow, jestem szczęściarzem, że ją mam.

- Justin, mogę wejść? – stłumiony głos mojej mamy odezwał się zza drzwi. – Tak. – odpowiedziałem.

Otworzyła drzwi i weszła do mojego pokoju, siadając na łóżku, tuż obok mnie.

- Więc, jak tam u ciebie i Kayden? – zapytała.Cóż, to pytanie, które przywołuje wspomnienia.

- Dobrze. – wzruszyłem ramionami. Uśmiechnęła się. – Tak się cieszę, że jesteście razem. – powiedziała. – Tak, ja też. – przytaknąłem, uśmiech również wkradł się na moją twarz.

- Ale, kochanie. – zaczęła, a jej uśmiech zbladł. Skupiłem na niej całą swoją uwagę. – Nie zrań jej. – powiedziała. – Ona jest zbyt krucha, aby móc mieć z tym do czynienia, biorąc pod uwagę jej przeszłość.

Co? Dokąd to zmierza? Dlaczego miałbym kiedykolwiek zranić Kayden? Nigdy nie pomyślałbym o zranieniu jej.

Znam ją lepiej niż ktokolwiek inny, i wiem, że nie byłaby wstanie wytrzymać, gdyby ktoś złamał jej serce.

- Mamo, wiesz, że nigdy bym jej nie zranił. –powiedziałem. – Wiem, Justin. Po prosu nie chcę mieć do czynienia ze złamaniem jej serca po tym, gdy jej rodzina przechodziła przez wiele bólu związanego z rozwodem. – odpowiedziała. Skinąłem ze zrozumieniem.

- Mamo, mogę ci coś powiedzieć? – spytałem ją. – Oczywiście. – odpowiedziała, uważnie mi się przyglądając.

Wziąłem głęboki wdech. – Myślę, że tata Kayden ma sekretną dziewczynę. – wydusiłem.

Mama uniosła brwi. – Sekretną dziewczynę? Co sprawiło, że tak myślisz? – zapytała.

- Cóż, to wcale nie ma sensu, on pracujący tak bardzo. Naprawdę, on jest tylko gliną, nie szefem albo szeryfem. – wytłumaczyłem.

- I dlatego sądzisz, że ta dziewczyna jest tajemnicą? – spytała. Westchnąłem z dezaprobatą. – Nie wiem. Ale to ta część, której nie lubię. - odpowiedziałem.

Skinęła i poklepała moje kolano. – Cóż, cokolwiek się wydarzy, bądź tu dla Kayden.

Pokiwałem twierdząco głową. – Będę. – posłała mi ostatni uśmiech, zanim wstała i opuściła mój pokój.

Położyłem się na łóżku, z rękami splecionymi na czole.

Pozwoliłem moim myślom powędrować ku przyjemniejszym myślom. Większość z nich była związana z Kayden.
 
 
 
 
 
______________________________________________________________________________
Szkoda, że taki krótki....
Ale co o nim sądzicie?
piszcie co wam się podoba. Fajnie jest czytać wasze komentarze. <3
Przepraszam, że dopiero dziś, ale nie miałam czasu na przetłumaczenie.
obiecuję, że następny rozdział dodam tego samego dnia, co ukaże się tu co najmniej 8 komentarzy ;)
Przy okazji zapraszam was do czytania mojego opowiadania.
Kocham was! <3
 
@Bieburrx

10 komentarzy:

  1. To opowiadanie całe ocieka słodkoscia awwwwwwwwwwwwwwww !! <3<3 edszfcjbnczxudpfb Kocham to !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kolejnyyyyy !! :DD <3<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham twoje tłumaczenie <3333

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowite opowiadanie !!

    OdpowiedzUsuń
  5. NIe moge sie doczekać nastepnego rozdziału *_*

    OdpowiedzUsuń
  6. superowe kocham <33

    OdpowiedzUsuń
  7. cudowny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń