Kayden:
- Do
zobaczenia później, mamo! – powiedziałam do mojej mamy. – Pa, kochanie! –
odpowiedziała, gdy wychodziłam z domu.
Przeszłam przez ulicę, do domu Justin’a. Gdy
dotarłam do drzwi, nawet nie zapukałam, ponieważ jesteśmy tak blisko.
- Hej,
Justin! – mój głos zabrzmiał w jego domu. – Hej, Kayd. – odpowiedział, jego
głos dochodził z salonu.
Poszłam tam,
znajdując go na kanapie, bawiącego się telefonem.
- Co robisz?
– zapytałam, siadając obok niego. – Piszę do Ryan’a. – odpowiedział, odkładając
telefon i przyciągając mnie na swoje kolana, tak, że byłam z nim twarzą w
twarz. Owinął ramiona wokół mojej talii, dzięki czemu czułam się bezpiecznie.
- Jak tam
moja Kayden Gator? – zapytał, odgarniając pasmo moich włosów za ucho. – Dobrze.
Poza tym, że spóźnimy się do szkoły, jeśli zaraz nie wyjdziemy. –
odpowiedziałam.
- Myślę, że
szkoła może chwilę zaczekać. – powiedział powolnym tonem, zanim się obniżył i
przechwycił moje usta.
Umieściłam
ręce na jego ramionach, podczas gdy on pozostawił swoje na mojej talii.
Pocałunek był tak delikatny i słodki.
Nie mogłam
uwierzyć, że Justin był moim chłopakiem. To było tak, że jednego dnia byliśmy
przyjaciółmi, a następnego się spotykaliśmy. Szalone…
Nagle,
Justin się odsunął. Patrzył w moje oczy, a uśmiech był wymalowany na jego
ustach. Uśmiech, którego nie lubię.
- Wiesz co,
Kayden? – wyszeptał. – Co? – spytałam.
Jego uśmiech
się powiększył. Okay, przerażał mnie.
- Jadłem
jajka na śniadanie. – odpowiedział również szeptem, składając pocałunek na
mojej szyi. Moje oczy się rozszerzyły. Nie, Nie, Nie.
Pewnie
pytasz, co w tym takiego?
Cóż,
nienawidzę jajek. Ciężko przebywać mi wokół nich, bez odruchu wymiotnego.
Teraz, właśnie pocałowałam chłopaka, który je jadł… EWW!
Zeskoczyłam
z kolan Justina. – Ew! Ew! Ew! – Płakałam przez całą drogę po schodach, do
łazienki. Idąc, mogłam usłyszeć śmiech Justin’a. Ugh! Zabiję go.
Wypłukałam
usta, prawdopodobnie bilion razy płynem do płukania jamy ustnej. Okay, to było
około trzech razy, ale cokolwiek.
Gdy
skończyłam, opuściłam łazienkę i zeszłam po schodach. Justin czekał na mnie z
uśmiechem przyklejonym do jego twarzy.
- W
porządku, Kayden? – zapytał żartobliwie.
Spojrzałam
na niego, zanim porządnie uderzyłam go w ramię.
- Ow! –
krzyknął przez śmiech.
- Nienawidzę
cię. – wymamrotałam, idąc w stronę drzwi frontowych.
- Nie, nie
prawda. – zagruchał, podchodząc do mnie z uśmiechem na twarzy.
Pokręciłam
głową. – Nie gadam z tobą. – powiedziałam, zanim otworzyłam drzwi i wyszłam na
zewnątrz w stronę jego samochodu.
- Oh, no
weź, Kayden. Nie bądź taka. – powiedział za mną. Zignorowałam go.
Nie, nie
jestem na niego cholernie zła. Ale nadal…
- Kayden,
hej. – powiedział doganiając mnie, wślizgując swoją dłoń w moją. Przyciągnął
mnie do siebie, sprawiając, że zderzyłam się z jego klatką piersiową.
- Kayd,
przepraszam. – przeprosił, próbując spojrzeć mi w oczy. Ale odmówiłam
spojrzenia na niego.
- Kayd, no
weź. Proszę, porozmawiaj ze mną. – zaczął, ujmując mój podbródek i zmuszając
mnie tym samym do spojrzenia na niego. Nadal byłam cicho.
- No weź. Co
mam zrobić żebyś mi wybaczyła? – zapytał. Jedynie potrząsnęłam głową,
pozostając cicho.
Wypuścił
westchnienie. – Dobra. – poddał się.
Dumnie się
uśmiechnęłam i skierowałam się w stronę samochodu. Zanim tam doszłam, poczułam
parę silnych ramion przyciągających mnie do siebie. Moje plecy uderzyły w
klatkę piersiową Justin’a, a on trzymał mnie przy sobie jak więźnia.
- Ale oboje
wiemy, że nie możesz być na mnie zła cały czas. – uwodzicielsko wyszeptał mi do
ucha, sprawiając, że zadrżałam. Wypuścił z siebie powolny chichot i delikatnie
pocałował mnie w skroń, zanim mnie wypuścił.
Wywróciłam
oczami i kontynuowałam spacer.
Wsiedliśmy
do samochodu i rozpoczęliśmy jazdę. Całą drogę byłam cicho.
W ciągu
kilku minut, dotarliśmy pod szkołę. Wysiadłam z samochodu, zanim Justin mógł
otworzyć mi drzwi, wiedząc, że to go rozdrażni.
Zamknęłam
drzwi i zaczęłam iść. – Hej, Kayden! – zatrzymał mnie jego głos. Odwróciłam się
i stanęłam naprzeciwko niego.
- Kocham cię. – powiedział, puszczając mi oczko. Wywróciłam
oczami i odwróciłam się, idąc z powrotem w stronę szkoły.
- Czy to
prawda, że nie mogę być zła na Justin’a? – spytałam Ryan’a. Oparł się o szafki.
- Tak, na
pewno. – powiedział wprost. Westchnęłam. – Dlaczego? – zapytał. – Cóż, dziś
rano pocałował mnie z jajecznym oddechem, a ja wkurzyłam się na niego, ale on
powiedział, że nie mogę być na niego zła. – wytłumaczyłam.
Ryan
zachichotał. – Mam pięść nierówności do Justina za to. Geniusz. – mówił o
jajecznym pocałunku Justina. Uderzyłam go w ramię.
- Whoa, nie
dokładnie o to mi chodziło. – powiedział, zabierając swoje ramię. Wydałam z
siebie drobny chichot.
- W każdym
razie, dlaczego nie jestem w stanie być na niego zła? – spytałam. Wzruszył
ramionami. – Prawdopodobnie dlatego, że przeprosiny Justina były jak poezja.
Okay, z tym
muszę się zgodzić. Justin może przychodzić z najlepszymi przeprosinami.
- Prawda. –
zgodziłam się.
- Hej,
kochanie. – powiedział głos zza moich pleców. Odwróciłam się, by spotkać nie
kogo innego jak Derrick’a. Oh, radości…
Ryan staną
tuż obok mnie. Jest dość ochronny wobec mnie również, ale nie tak jak Justin.
- Derrick,
jestem pewien, że Justin powiedział ci, żebyś nie zbliżał się do Kayden. –
powiedział Ryan. – Yeah, cóż, Justina tu nie ma, prawda? – Derrick powiedział z
głupim, zadowolonym z siebie uśmieszkiem.
- Tak, cóż,
jest tylko wiadomość dalej. – wyparował Ryan, podnosząc swój telefon.
- Oh, daj
spokój. Chłopaki, nie rozumiem dlaczego nie pozwalacie mi być w pobliżu Kayden.
To nie tak, że mam zamiar ją skrzywdzić. – powiedział Derrick.
- To
dlatego, że nie chcę cię nigdzie w pobliżu mnie, idioto. – wysyczałam do niego.
Uśmiechnął się do mnie. – Jesteś słodka, Kayden. – wywróciłam oczami.
- Dlaczego
po prostu nie możesz złapać aluzji? Nie lubię cię. Nigdy cię nie lubiłam, i
nigdy nie polubię. – syknęłam. Spojrzał na mnie.
- Myślę, że
powinieneś iść, zanim powiem Justin’owi, że próbowałeś pocałować Kayden. Uwierz
mi, nie byłby szczęśliwy. – powiedział Ryan. – Dlaczego tak? – Derrick zapytał.
– Bo ze sobą chodzą. – odpowiedział Ryan, jego uśmiech się pojawił.
Twarz
Derrick’a była pozbawiona emocji. Jedyną rzeczą, którą zrobił, było rzucenie
nam ostatniego spojrzenia, i odejście.
- Dzięki. –
mruknęłam do Ryan’a. – Żaden problem. – uśmiechnął się.
Wzięłam moje
książki w rękę i zaczęłam iść do klasy. Ryan szedł za mną. – Wiesz, że od kiedy
spotykasz się z Justinem, miejsce starszego brata jest wolne. Co na to powiesz?
– zapytał, trącając mnie łokciem.
Zatrzymałam
się i spojrzałam na niego. – Pytasz mnie o bycie moim nowym, starszym bratem? –
skinął, z szerokim uśmiechem na twarzy. Figlarnie wywróciłam oczami.
- A co z
Chaz’em? – zapytałam. – Nie musi wiedzieć. – wyszeptał, jakbyśmy byli
skradającą się parą. Zaśmiałam się. – Okay. – zgodziłam się.
- Jeej! –
ucieszył się, zarzucając swoje ramię na moje. – Mam nową, młodszą siostrę!
Potrząsnęłam
głową.
Panie i
panowie, mój nowy straszy brat… :/
_____________________________________________________________________________
Hejo! ;)
i co myślicie o tym rozdziale? która część najbardziej wam się podobała? piszcie .
mi osobiście chyba ta z jajkiem xd Tak wiem, Justy jeste cholernie słodki w tym opowiadaniu *-*
ale nie zmylcie się, bo potrafi być też ostry ; p
Może teraz 11 komentarzy? i wtedy dodam nowy rozdział.
Wiem, że ten powinien być już kilka dni temu, ale naprawdę nie miałam czasu na przetłumaczenie. Tym razem postaram się przetłumaczyć kilka rozdziałów na zapas :)
Mam nadzieję, że lubicie to tłumaczenie.
WAŻNE! Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, wchodźcie w zakładkę Informowani .
ILY! <3
ILY! <3
@Bieburrx
na Justina nie można się gniewać :)
OdpowiedzUsuń