poniedziałek, 30 września 2013

Twenty one.

Notka pod rozdziałem.
 
 
Kayden:

Gapiąc się w telewizor, przytuliłam kolana mocniej do mojej klatki piersiowej i położyłam podbródek na ich górę.
Po raz kolejny byłam sama w domu mojego taty.

Ale część mnie jest szczęśliwa, że tu jestem. Nie chciałabym mieć nic do czynienia z Justinem, gdyby nie mieszkał centralnie po drugiej stronie ulicy.
Poczułam łzy napływające do moich oczu, gdy pomyślałam o Justinie. Nadal nie mogę uwierzyć co mi zrobił.

Nie przestawał dzwonić i pisać, ale ja nie odpowiadałam. Nie mogę z nim rozmawiać.
Chaz i Ryan upewniają się, że w szkole się do mnie nie zbliży. Nigdy ich o to nie prosiłam, ale cokolwiek…

To dziwne nie być w pobliżu Justina, ponieważ spędzałam z nim prawie każdy dzień swojego życia.
Czuję się taka pusta w środku, tak jakby duża część mnie przepadła. Cóż, duża część mnie straciła Justina.

Był tak dużą częścią mojego życia nawet jeśli był ode mnie starszy o dzień, a teraz nie mogę na niego spojrzeć bez uczucia, że moje serce znów jest złamane.
Nie mogłam już dłużej o nim myśleć. Łzy napłynęły do moich oczu i wtuliłam twarz w kolana.

Marzyłam o tym, aby mieć kogoś do rozmowy.
- Kayden! – zabrzmiał głos, sprawiając, że podskoczyłam. – Twoje dwie ulubione osoby są tu! – zarejestrowałam głos Ryana i szybko oddaliłam od siebie łzy, które były tak blisko wypłynięciu.

Ryan i Chaz weszli do salonu, więc na nich spojrzałam. Oboje zauważyli mój smutny wyraz twarzy.
- Hej, Kayden. Uśmiechnij się. – powiedział Chaz, siadając tuż obok mnie. – Tak. Chodzi mi o to, że my tu jesteśmy. Powinnaś się cieszyć i skakać z radości. – zgodził się Ryan. Rzuciłam mu spojrzenie, a on zamknął usta.

- Przepraszam chłopaki. Po prostu, nie czuję się dobrze. – powiedziałam, ponownie opierając brodę na kolanach.
- Wiemy. Dlatego tu jesteśmy. – powiedział Chaz. – Idziesz z nami. – dodał Ryan, wstając i biorąc mnie za rękę. – Nieeee. – jęknęłam, zabierając rękę.

- No dalej, Kayden. Idziesz. – powiedział Chaz, również wstając. – Gdzie? – zapytałam z jęknięciem.
- To niespodzianka. – odpowiedział Ryan, próbując wziąć mnie za rękę. Odciągnęłam ją od niego. – W takim razie na pewno nie idę. – powiedziałam.

- Co? Dlaczego? – zapytał Chaz. – Ponieważ wam nie ufam, chłopcy. – powiedziałam im. – To naprawdę boli, Kayden. – powiedział Ryan, zaczynając udawany płacz. Tylko wywróciłam oczami.
- Kayden, możesz wstać i zabrać się z nami, albo wyniesiemy cię, wbrew twojej woli. – powiedział Chaz. Spojrzałam na niego. – Jestem pewna, że to się nazywa porwanie. – powiedziałam mu i oboje na mnie spojrzeli.

Tak czy inaczej, po długiej wymianie argumentów, skończyliśmy na tym, że wyciągnęli mnie z domu wbrew mojej woli, i wrzucili mnie do samochodu Ryana.
Najpierw zabrali mnie do kina, a później poszliśmy na zakupy. I wiecie jakie to smutne, gdy chłopcy kupują więcej od dziewczyn na sklepowych wyprzedażach.

Po prostu, naprawdę nie byłam w nastroju do robienia czegokolwiek. Myśli o Justinie nie mogły opuścić mojego mózgu, jakby był tam przyklejony.
Marzyłam tylko o tym, aby zapomnieć o nim choć na dwie sekundy. Wszystkim czego chciałam, były dwie sekundy, tylko po to, aby mieć trochę spokoju.

Nie chciałam myśleć o jedynej osobie, której myślałam, że mogę zawsze ufać bez zdradzania mnie. Nie chciałam zachowywać w pamięci widoku ust jego i Kayli na sobie. Ale, nie. Nie dostałam tego co chciałam, oczywiście.
Wzdychając, położyłam się na kanapę. Moje oczy powędrowały w górę na biały sufit i zostały tam na coś co przypominało wieczność.

Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Wyciągnęłam go z mojej kieszeni i spojrzałam na ekran. Zamarłam, gdy na ekranie wyświetliło się imię Justina.
Mój telefon wibrował, gdy trzymałam go w swoich dłoniach, o prostu na niego patrząc. Szczerze, naprawdę chciałam z nim porozmawiać. Oczywiście nadal jestem na niego zła, ale muszę z kimś porozmawiać. Z kimś, kto by mnie wysłuchał i zrozumiał. Ale coś nie pozwalało mi odebrać tego telefonu.

Nareszcie, skończył wibrować i zmienił się na pocztę głosową. Położyłam telefon delikatnie na łóżko obok siebie i przebiegłam palcami przez włosy.
Po prostu leżałam tam przez kilka minut, zanim ciekawość wtargnęła do mojego umysłu. Chciałam wiedzieć, co przekazał w swojej wiadomości. Również chciałam usłyszeć jego kojący głos.

Nawet jeżeli ten głos należał do chłopaka, który złamał moje serce, nadal mnie uspokajał.
Powoli podniosłam telefon i wcisnęłam wiadomość głosową.

Przyciskając telefon do mojego ucha, słuchałam.
„Hej, Kayden. Wiem, że prawdopodobnie w tej chwili mnie nienawidzisz i nigdy nie będziesz już chciała ze mną rozmawiać, ale proszę, po prostu odbierz. Musimy porozmawiać. Popełniłem błąd, ale wyjaśnię ci wszystko. Tylko oddzwoń.” Tutaj była krótka przerwa, zanim znów powiedział, „ Kocham cię.” i się rozłączył.

Łzy zebrały się w moich oczach. Rzuciłam telefon na drugi koniec kanapy, wpychając twarz w moje ręce.

Tak bardzo chciałam z nim porozmawiać, po prostu, i usłyszeć co ma do powiedzenia. Ale nie mogę mu już zaufać. I właśnie dlatego, moje serce złamało się na milion kawałeczków.

Ufałam Justinowi, przez całe moje życie całym moim sercem, a teraz to wszystko zniknęło.

Nie mogąc znieść więcej bólu, pobiegłam schodami, trzaskając drzwiami mojej sypialni. Wdrapałam się na moje łóżko, i zaczęłam mocno płakać, zanim zapadłam w głęboki sen.




________________________________________________________________


Hej. :)
Chciałam tylko przypomnieć, że jeśli czytasz, to komentujesz.
naprawdę byłabym wdzięczna, gdyby te osoby które czytają to opowiadanie, skomentowały je. Chociaż jeden malutki znak.... dla mnie znaczyłoby to bardzo wiele. <3
i przepraszam, ale nprwd nie miałam czasu aby przetłumaczyć ten rozdział w tym tygodniu.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ .

9 komentarzy:

  1. Omg niech ona w końcu odbierze i niech Justin jej to wyjaśni.
    Ciekam na kolejny<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam to czekam na kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham, czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  4. wspaniałe !! ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG !! Niech sie pogodzia !! :DD

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniałe, świetne po prostu zajebiste <3

    OdpowiedzUsuń
  7. to słodkie ze strony Ryana i Chaza, że zabrali ja z domu :)

    OdpowiedzUsuń