Justin:
Biorąc
głęboki oddech, wyszedłem z samochodu i zatrzasnąłem drzwi. Spojrzałem na dom
taty Kayden, mając nadzieję, że jest w środku.
Tęskniłem za
nią TAK bardzo. Nie chciała ze mną rozmawiać i w ogóle, a Ryan i Chaz trzymali
mnie od niej z daleka w szkole.
Chociaż Ryan
znał całą historię, nie chciał powiedzieć Kayden prawdy, ponieważ „muszę sam to
odkręcić”.
Wiem, że
brałem na siebie ryzyko, przychodząc do jej domu i rozmawiając z nią, ale nie
mogłem tego dłużej znieść. Potrzebowałem jej z powrotem.
Podchodząc
do jej drzwi, myślałem o tym co miałbym powiedzieć. I nie wyszedłbym zanim by
mnie nie wysłuchała.
Wszedłem na
ganek i zapukałem do drzwi.
Zajęło to
chwilę, ale nareszcie usłyszałem kroki, miałem nadzieję, że Kayden, zbliżające
się do drzwi.
Wziąłem jeszcze
jeden wdech, zanim drzwi otworzyły się, ukazując jej piękną twarz i przepiękne
oczy.
Gdy
spojrzała na mnie, wyglądała na zszokowaną i bardziej…wystraszoną. Jakby nie
chciała mnie zobaczyć. Cóż, to przykre.
- Kayden…
- Odejdź,
Justin. – uprzedziła mnie. – Nie. Nie wyjdę, dopóki mnie nie wysłuchasz. –
zaprotestowałem, właśnie wchodząc do środka, i sprawiając, że się cofnęła.
- Justin,
proszę. Po prostu wyjdź. – błagała delikatnym tonem. – Nie, Kayden. Proszę,
wysłuchaj mnie. – odpowiedziałem, robiąc krok w jej stronę.
- Nie,
Justin! – zaskakująco krzyknęła, cofając się. – Nie będę słuchać słów
wychodzących z twoich ust, ponieważ to wszystko kłamstwo!
Spojrzałem
na nią w ostrożny sposób. – Kayden, kochanie, to nie kłamstwo. Kocham cię…- To nie prawda! – wtrąciła. – Kayden, przestań. – rozkazałem, chcąc dotknąć ją uspokajająco.
- Nie
dotykaj mnie! – krzyknęła, odsuwając się ode mnie. – Kayden, po prostu mnie
wysłuchaj! – odkrzyknąłem, denerwując się.
Łzy
napłynęły do jej oczu i spojrzała w dół. – Nie mogę. – wyszeptała. Zmarszczyłem
brwi. – Dlaczego nie? – spytałem ją, biorąc mały krok w jej stronę.
Łza
wypłynęła z jej oka i spadła na dywan. – Ponieważ ci nie ufam. – odpowiedziała,
ponownie na mnie spoglądając.
Te słowa
złamały mi serce. Moja najlepsza przyjaciółka nie ufała mi. I to wszystko moja
wina.
- Kayden,
ja… - zacząłem, ale znów mi przerwano.
- Wiesz
jakie to uczucie, nie być w stanie ufać jedynej osobie, na której myślałeś, że
zawsze będziesz mógł polegać? – zapytała, kolejna łza spłynęła po jej policzku.
- Kayd,
możesz mi ufać. – powiedziałem jej. – Nie, nie mogę. Zdradziłeś mnie. –
zaprzeczyła.
- Kayden, to
jest to, co chcę ci powiedzieć. Nie zdradziłem cię. – wyglądała, jakby trochę
wyszła z siebie, ale pozostała cicho, więc kontynuowałem.
- Spójrz,
Kayla przyszła do mnie i zastraszyła, że jeśli jej nie pocałuję, będzie
chodziła dookoła, mówiąc wszystkim, że cię zdradziłem i uprawiałem z nią seks.
Nie chciałem, aby to się stało, więc ją pocałowałem, ale przyrzekam, to nic nie
znaczyło.
- Justin,
ufałam ci. Mogła powiedzieć to wszystkim, a ty mogłeś powiedzieć mi prawdę.
Uwierzyłabym ci. –powiedziała.
- Wiem. Ale
nie pomyślałem o tym, zanim było za późno. – powiedziałem jej.
Spojrzała
gdzieś za mnie, z rękami skrzyżowanymi na piersiach.
Westchnąłem
i podszedłem do niej, uwalniając jej ramiona i przytulając ją. Nie
odpowiedziała na ten gest.
- Kayd, tak
bardzo przepraszam. Tak bardzo cię kocham i nie chcę cię już nigdy skrzywdzić.
Zabijało mnie to, że nie rozmawiałaś ze mną i nie mogłem spać. – powiedziałem,
patrząc głęboko w jej oczy. To wszystko było prawdą. Ale czy mi uwierzy?
- Proszę,
Kayd. Wybacz mi. – błagałem, zniżając się i całując jej czoło.
Odsunąłem
się, a ona spojrzała na mnie, wyglądając jakby była pogrążona w myślach. – J-ja
nie wiem. – powiedziała, spoglądając w dół.
Mogłem
powiedzieć, że chciała zacząć płakać jeszcze raz, więc owinąłem ramiona wokół
niej i trzymałem ją mocno. Pocałowałem ją w czubek głowy, gdy położyła ręce na
mój tors.
- Kocham
cię, Kayd. Wiesz, że nigdy bym cię nie zdradził. – wymamrotałem w jej włosy.
Zabrała
głowę z mojej klatki, a jej oczy podniosły się, aby spotkać moje. Nadal nie mogłem jej puścić. Nie byłem pewny,
czy kiedykolwiek znów pozwolę jej odejść.
- Wie-wierzę
ci, Justin. – wyjąkała. Szeroko się uśmiechnąłem i instynktownie pocałowałem ją
namiętnie w usta. Oboje uśmiechnęliśmy się przez pocałunek, a jej ramiona owinęły się dookoła mojej szyi.
Nie mogłem uwierzyć, że nareszcie miałem z powrotem moją Kayden.
Tak, zdecydowanie nigdy nie pozwolę jej odejść.
______________________________________________________________
DZIĘKUJĘ WAM !!!
Za wszystko. Za tyle wyświetleń, za ponad 50 wyświetleń każdego dnia, i wgl. :)
Kocham was, i cieszę się, że czytacie tego bloga, chociaż ostatnio go zaniedbuję, i przyznaję się do tego bez bicia.
Dziękuję.
Mam nadzieję, że nie ubędzie was przez najbliższy czas, i że jednak trochę przybędzie. <3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ !
<33
Aww pogodzili się :)
OdpowiedzUsuńBoze super :) uwilebiam ten blog, juz nie moge doczekac sie nn :)
OdpowiedzUsuńsuper ! Czekam na następne :)
OdpowiedzUsuńpogodzili się *.*
OdpowiedzUsuńno więc takie tam podziękowania... ;D dzięki że czytałaś to opowiadanie przez kilka godzin xd co jakieś 10 min dostawałam maila o nowych komentach. chciało ci się pisać do każdego ?? ;D koooocham cieeee !!! postaram się niedługo dodać nowy <3 <3 <3 <3 ;3 cieszę się że zajrzałaś na to opowiadanie :3 :3 <3
UsuńCUDOWNE!!!!!!!!!!!!!!!!! <3 <3 PROSZE,PROSZE PISZ CO TYDZIEŃ NOWE ROZDZIAŁY PROSZE. CZEKAM NA NASTĘPNY Z NIECIERPLIWOŚCIĄ !! <3 :D MAM NADZIEJE ŻE POJAWI SIE NIEDŁUGO
OdpowiedzUsuń