Justin:
- Hej,
Justin. – powiedział głos zza mnie. Spodziewając się, że to Kayden, odwróciłem
się. Niestety, to nie była Kayden. Wyobraźcie sobie, że daleko jej do Kayden.
- Czego
chcesz, Kayla? – spytałem ją. Uśmiechnęła się. – Ciebie. – owinęła ramiona
wokół mojej szyi, ale szybko ją odepchnąłem.
- Przykro
mi. – odpowiedziałem, odwracając się i zatrzaskując szafkę. – No właśnie. To
znaczy, nie chciałabym, aby cokolwiek stało się Kayden. – Powiedziała
figlarnie. Zmieszany, odwróciłem się.
- O co ci
chodzi? – zapytałem. Sprawdzała swoje paznokcie. – Cóż, po prostu chcę od
Ciebie jedną niewielką rzecz, ale jeżeli nie zechcesz mi tego dać, obawiam się,
że biedna, mała Kayden zostanie zraniona.
Co? Nie, nie
pozwolę skrzywdzić Kayden.
- Czego ode
mnie chcesz? – spytałem ją, mogąc zrobić wszystko, aby zachować Kayden
bezpieczną.
- Pocałunek.
– odpowiedziała, patrząc w moje oczy. Westchnąłem. Oczywiste, że chciała mnie
pocałować.
- Nie.
Nigdy. – zaprotestowałem. – Dobra. W takim razie zgaduję, że mała Kayden dowie
się, że jej idealny chłopak uprawiał ze mną seks. – wzruszyła ramionami,
zaczynając odbiegać.
Ugh! Nie,
nie pozwolę na to.
Niechętnie
zatrzymałem Kaylę. – Czekaj. – powiedziałem. Uśmiechając się, odwróciła się w
moją stronę.
Bez
powiedzenia czegokolwiek, przyciągnąłem ją, ujmując jej twarz i ją całując.
Ale nie
czułem niczego. Żadnej rzeczy. Zero motyli, fajerwerków, łaskotania… nic.
Kayla po
prostu nie może już sprawić, bym czuł to wszystko. Mam Kayden.
Gdy
spróbowałem się odsunąć, Kayla przyciągnęła mnie bliżej i mocniej do jej ciała,
trzymając mnie jak więźnia.
Chciałem ją
odepchnąć, ale nie mogłem. Szlag, ta dziewczyna jest silna.
- Kayden! –
usłyszałem jak ktoś krzyczy. Kayden? Nie, Kayden.
Nagle
zdołałem znaleźć w sobie siłę, aby odepchnąć Kaylę, aby w tym samym czasie
zobaczyć wybiegającą Kayden i Ryana próbującego ją zatrzymać.
- Kayden,
poczekaj! – krzyknąłem, zaczynając biec za nią. Gdy tylko dobiegłem do Ryana,
odepchnął mnie i przycisnął do szafek.
Przeklął
mnie kilka razy, zanim zaczął. – Jak mogłeś zrobić to Kayden?! – krzyknął na
mnie.
- Ryan, daj
mi wytłumaczyć! – odkrzyknąłem. Posłał mi wściekłe spojrzenie, ale był cicho.
Wytłumaczyłem
mu całą sytuację i mogłem zauważyć, że złość na jego twarzy gaśnie. Puścił moją
koszulkę, na której miał morderczy uścisk, i pozwolił mi odsunąć się od szafek.
- Dobra,
droga wolna, Justin. Ona myśli, że ją zdradzałeś. – powiedział mi. – Ja po
prostu próbowałem ją chronić! – wybuchnąłem.
- Cóż, idź
ją poszukać i powiedz jej to. – polecił. Nie tracąc czasu, wycofałem się aby
poszukać Kayden.
Przyrzekam,
obszedłem całą szkołę, próbując ją znaleźć, zanim doszedłem do wniosku, że była
wcześniej w toalecie, albo z powrotem w klasie.
Wściekle,
przebiegłem palcami przez włosy.
Ugh! Jestem
takim idiotą. Kayla mogła pójść i opowiedzieć Kayden to ohydne, koszmarne
kłamstwo. Mógłbym po prostu powiedzieć jej prawdę. Ona mi ufa. Albo ufała…
Oh, Kayden.
Tak bardzo mi przykro….
________________________________________________________________________
Oj Justin... naprawiaj teraz....
Ten rozdział był z punktu widzenia Justina, jak z resztą zauważyliście pewnie :) punkty widzenia bohaterów są pisane na przemian, raz Justina, a raz Kayden. :D
Nie będę się rozpisywać, tylko poinformuję was, że kolejny rozdział pojawi się prawdopodobnie we wtorek, aby wyjaśnić całą sytuację, bo ten rozdział był tak jakby powtórzeniem poprzedniego. :)
Komentujcie i wgl ;3
Hope you enjoy it :D
Do nowego <3
No i drama.
OdpowiedzUsuńKocham i czekam nn <3
Mam nadzieje ze Kayden nie wybaczy mu od razu zaslozyl sobie na troche cierpienia z ten pocalunek:) hahh zla jaXD
OdpowiedzUsuńKlaudia.xd
nadal jest smutno :c
OdpowiedzUsuń