sobota, 21 września 2013

Twenty.


Justin:

- Hej, Justin. – powiedział głos zza mnie. Spodziewając się, że to Kayden, odwróciłem się. Niestety, to nie była Kayden. Wyobraźcie sobie, że daleko jej do Kayden.

- Czego chcesz, Kayla? – spytałem ją. Uśmiechnęła się. – Ciebie. – owinęła ramiona wokół mojej szyi, ale szybko ją odepchnąłem.

- Przykro mi. – odpowiedziałem, odwracając się i zatrzaskując szafkę. – No właśnie. To znaczy, nie chciałabym, aby cokolwiek stało się Kayden. – Powiedziała figlarnie. Zmieszany, odwróciłem się.

- O co ci chodzi? – zapytałem. Sprawdzała swoje paznokcie. – Cóż, po prostu chcę od Ciebie jedną niewielką rzecz, ale jeżeli nie zechcesz mi tego dać, obawiam się, że biedna, mała Kayden zostanie zraniona.

Co? Nie, nie pozwolę skrzywdzić Kayden.

- Czego ode mnie chcesz? – spytałem ją, mogąc zrobić wszystko, aby zachować Kayden bezpieczną.

- Pocałunek. – odpowiedziała, patrząc w moje oczy. Westchnąłem. Oczywiste, że chciała mnie pocałować.

- Nie. Nigdy. – zaprotestowałem. – Dobra. W takim razie zgaduję, że mała Kayden dowie się, że jej idealny chłopak uprawiał ze mną seks. – wzruszyła ramionami, zaczynając odbiegać.

Ugh! Nie, nie pozwolę na to.

Niechętnie zatrzymałem Kaylę. – Czekaj. – powiedziałem. Uśmiechając się, odwróciła się w moją stronę.

Bez powiedzenia czegokolwiek, przyciągnąłem ją, ujmując jej twarz i ją całując.

Ale nie czułem niczego. Żadnej rzeczy. Zero motyli, fajerwerków, łaskotania… nic.

Kayla po prostu nie może już sprawić, bym czuł to wszystko. Mam Kayden.

Gdy spróbowałem się odsunąć, Kayla przyciągnęła mnie bliżej i mocniej do jej ciała, trzymając mnie jak więźnia.

Chciałem ją odepchnąć, ale nie mogłem. Szlag, ta dziewczyna jest silna.

- Kayden! – usłyszałem jak ktoś krzyczy. Kayden? Nie, Kayden.

Nagle zdołałem znaleźć w sobie siłę, aby odepchnąć Kaylę, aby w tym samym czasie zobaczyć wybiegającą Kayden i Ryana próbującego ją zatrzymać.

- Kayden, poczekaj! – krzyknąłem, zaczynając biec za nią. Gdy tylko dobiegłem do Ryana, odepchnął mnie i przycisnął do szafek.

Przeklął mnie kilka razy, zanim zaczął. – Jak mogłeś zrobić to Kayden?! – krzyknął na mnie.

- Ryan, daj mi wytłumaczyć! – odkrzyknąłem. Posłał mi wściekłe spojrzenie, ale był cicho.

Wytłumaczyłem mu całą sytuację i mogłem zauważyć, że złość na jego twarzy gaśnie. Puścił moją koszulkę, na której miał morderczy uścisk, i pozwolił mi odsunąć się od szafek.

- Dobra, droga wolna, Justin. Ona myśli, że ją zdradzałeś. – powiedział mi. – Ja po prostu próbowałem ją chronić! – wybuchnąłem.

- Cóż, idź ją poszukać i powiedz jej to. – polecił. Nie tracąc czasu, wycofałem się aby poszukać Kayden.

Przyrzekam, obszedłem całą szkołę, próbując ją znaleźć, zanim doszedłem do wniosku, że była wcześniej w toalecie, albo z powrotem w klasie.

Wściekle, przebiegłem palcami przez włosy.

Ugh! Jestem takim idiotą. Kayla mogła pójść i opowiedzieć Kayden to ohydne, koszmarne kłamstwo. Mógłbym po prostu powiedzieć jej prawdę. Ona mi ufa. Albo ufała…

Oh, Kayden. Tak bardzo mi przykro….





________________________________________________________________________


Oj Justin... naprawiaj teraz....
Ten rozdział był z punktu widzenia Justina, jak z resztą zauważyliście pewnie :) punkty widzenia bohaterów są pisane na przemian, raz Justina, a raz Kayden. :D
 
Nie będę się rozpisywać, tylko poinformuję was, że kolejny rozdział pojawi się prawdopodobnie we wtorek, aby wyjaśnić całą sytuację, bo ten rozdział był tak jakby powtórzeniem poprzedniego. :)
 
Komentujcie i wgl ;3
Hope you enjoy it :D
Do nowego <3

3 komentarze:

  1. No i drama.
    Kocham i czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieje ze Kayden nie wybaczy mu od razu zaslozyl sobie na troche cierpienia z ten pocalunek:) hahh zla jaXD
    Klaudia.xd

    OdpowiedzUsuń
  3. nadal jest smutno :c

    OdpowiedzUsuń