Czytaj notkę pod rozdziałem ! ;)
Kayden:
Nie mogę
uwierzyć, że Kayla wróciła. Ugh! Nie rozumiem jej.
Sposób w
jaki uśmiechnęła się do Justina i puściła mu oczko… Ugh!
Wiem, że
nadal go lubi. Po prostu to wiem. Będzie próbowała go odzyskać, ale wiem, że
Justin nie zdradzi, bądź nie zostawi mnie.
Mogę mu zaufać. Prawda?
- Nie mogę
uwierzyć, że ona wróciła. – powiedział Justin, zatrzaskując swoją szafkę.
- To
oczywiste, że nadal cię lubi. – Ryan zwrócił uwagę.
Justin
nazwał go głupkiem, zanim uderzył go w tył głowy. Chaz zaśmiał się, tak samo
jak ja.
- Ow! Co do
cholery? – Ryan krzyknął, łapiąc się za głowę. – Kayden tu jest. – Justin
powiedział, wskazując na mnie.
Uśmiechnęłam
się i potrząsnęłam głową. – Justin, jest okay. – zapewniłam go. Westchnął i
posłał mi mały uśmiech.
- Tak, to co
zamierzasz zrobić? – Chaz zapytał Justina. – Nic. – wzruszył ramionami. – Będę
ją po prostu ignorował i udawał, że nigdy nie wróciła. Nie interesuję się nią.
Widzicie?
Poeta. Dokładnie tak jak ja i Ryan mówiliśmy.
- Wow,
Kayden. Twój chłopak jest po prostu… niesamowity. – Ryan powiedział z udawanym
dramatycznym tonem.
Tylko spojrzałam na niego i pokręciłam głową. Justin i Chaz
zachichotali.
- Idziesz
dziś ze mną na imprezę, co nie? – Justin zapytał. Jęknęłam i rzuciłam się na
moje łóżko. – Muszę?
Zachichotał
i położył się obok mnie. – Proszę, Kayd? Będzie fajnie. Obiecuję. – naciskał. –
Nie wierzę ci. – powiedziałam mu. – Dlaczego nie? – zapytał.
Usiadłam i
spojrzałam na niego. – To jest impreza Jake’a Olsen’a. To oznacza, że będzie
tam alkohol i idioci. – zaśmiał się i usiadł, zarzucając ramię wokół mnie.
- Okay, co
ty na to, jeśli nie będziemy pić alkoholu, i będę pilnował, aby żaden idiota
się do ciebie nie zbliżał. – zaproponował. Wywróciłam oczami i pokręciłam
głową.
-
Proooooszę. – błagał. – Nie, Justin. – zaprotestowałam. – Bardzo proszę z
cukrem na wierzchu. – kontynuował.
I w ten
sposób, kilka godzin później byliśmy w domu głupiego Jake’a Olsen’a.
Justin
praktycznie wciągnął mnie tam mimo woli. Zastanawiam się, czy to nie liczy się
jako porwanie…?
Kończyliśmy
zbierając po drodze Ryan’a i Chaz’a.
Ja i Justin
wyszliśmy przednimi, a oni tylnymi drzwiami samochodu Justina.
Justin objął
mnie w talii, gdy Ryan i Chaz szli po mojej drugiej stronie.
W środku,
muzyka uderzyła w moje uszy, a właśnie pijane dzieciaki ze szkoły tańczyły jak
idioci. Inne dzieciaki gadali, a inni palili. To jest najgorsza część imprezy.
Ryan i Chaz
oddalili się, a ja zostałam sama z Justinem.
- Nie jest
tak źle, co nie? – zapytał, spoglądając na mnie. Wzniosłam brwi ku niemu. – Nie.
Wcale nie. – powiedziałam sarkastycznie.
Uśmiechnął
się i pokręcił głową. – Wezmę nam coś do picia. – powiedział, zaczynając iść w
stronę kuchni.
- Jeśli to
alkohol, to pamiętaj, że mój tata jest gliną. – powiedziałam za nim. Zaśmiał
się zanim odszedł.
To oznacza,
że zostałam tam w samotności. To było zanim…
- Hej
Kayden. Co tam? – wesoły głos zapytał. Spojrzałam w górę, aby zobaczyć
dziewczynę o imieniu Taylor. Czasami z nią gadałam. To nie to, że jesteśmy
przyjaciółkami, ale jest miła.
- Hej, Taylor.
– uśmiechnęłam się. – Proszę, nie mów mi, że przyszłaś tu sama. – powiedziała,
posyłając mi fałszywy srogi wyraz twarzy.
Pokręciłam
głową. – Nie. Jestem tu z moim chłopakiem, i paczką przyjaciół.
- Spotykasz
się z Justinem, prawda? – zapytała. Skinęłam. – Oh, tak ładnie razem
wyglądacie. – skomentowała. – Dzięki. – odpowiedziałam.
- Cóż,
zgaduję, że zobaczymy się później. – powiedziała, posyłając mi ostatni uśmiech,
zanim odeszła.
Samotna…
znów.
Od
niechcenia rozejrzałam się po pokoju, widząc tylko tych idiotów.
Wówczas,
napotkałam znajomą twarz. Kayla. Świetnie, co ona tu robi?
Napotkała
moje spojrzenie i posłała mi okropny uśmiech. Wywróciłam oczami i spojrzałam
gdzie indziej.
Nie łapię
tego. Udaję taką słodką. Byłyśmy przyjaciółkami, zanim ona i Justin zerwali.
- Cóż, Hej,
kochanie. – ohydny, znajomy głos wybełkotał. Spojrzałam w górę i znalazłam
oczywiście pijanego Derrick’a. Nie dobrze.
- Odwal się
ode mnie, Derrick. – wysyczałam do niego. – Ooooh, ktoś jest dziś zadziorny. –
powiedział, łapiąc mnie i trzymając mnie blisko. – Lubię to. – jego gorący
oddech śmierdział alkoholem, przyprawiając mnie o wymioty.
Biłam się z
jego uściskiem, ale on był ode mnie o wiele silniejszy. – Derrick, pozwól mi
odejść. – rozkazałam, próbując go odepchnąć.
Nie
odpowiedział. Zamiast tego, rzucił mnie na pobliską ścianę, i przycisnął do
niej.
Wyrywałam
się, gdy on zaczął się obniżać. Ale zanim jego usta dosięgły moich, został
forsownie odepchnięty, upadając na podłogę.
Wypuściłam
westchnienie ulgi.
Spoglądając
w górę, zobaczyłam Justina przypinającego Derrick’a do podłogi, i uderzającego
go kilka razy. Derrick próbował mu oddać, ale Justin był zbyt wściekły.
Nie lubię
gdy Justin jest taki jak teraz. To przypomniało mi mój sen, jaki miałam o nim.
Justin był
teraz na nim. Justin wycelował w niego ostatnie uderzenie, zanim został
odepchnięty z dala od Derrick’a przez Ryan’a i Chaz’a.
Twarz
Derrick’a wyglądała jakby była uderzona przez ciężarówkę. Ha! To go przekona,
aby więcej się do mnie nie zbliżał.
Nadal
uważałam, że Justin wymknął się lekko spod kontroli.
Ryan i Chaz
trzymali Justina, gdy dwoje z przyjaciół Derrick’a pomagało mu wstać.
Każdy w
pokoju się gapił.
- Nie
zbliżaj się do niej! Nie waż się jej jeszcze raz dotknąć. – Justin krzyczał na Derrick’a.
Derrick
wyglądał na przerażonego. Szybko wybiegł przez drzwi, zanim cokolwiek innego
mogło się stać.
Ryan i Chaz
powoli uspokajali Justina. Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy, a złość była widoczna
na jego twarzy.
Pomału,
wszyscy wracali do tańca i picia, i rozmów.
Justin
powoli zbliżył się do mnie, jakby bał się, że mogłabym go wychłostać.
- Nic ci nie
jest Kayden? – zapytał, z troską na twarzy i w głosie. Skinęłam, spoglądając w
dół.
Powoli i
delikatnie zamknął mnie w swoich ramionach i trzymał mnie.
Szczerze,
nie wiedziałam jak się czułam po tym wydarzeniu. Chodzi mi o to, że jestem
wdzięczna, że się pojawił i odepchnął Derrick’a ode mnie, ale myślę, że bicie
go tak, jak to zrobił, było lekką przesadą. Byłam tym zaniepokojona.
Odsunęliśmy
się od siebie, a on złapał mój podbródek, podnosząc moją głowę do góry. –
Przepraszam. Ja tylko… nie chcę aby inni chłopacy cię tak dotykali. –
przeprosił. Oblizałam usta i skinęłam, rozumiejąc.
Wróciliśmy
do imprezy, zapominając o tym, co właśnie się stało. Justin został przy mnie
przez resztę nocy.
Kayla
próbowała zbliżyć się do Justina kilka razy, ale on ją po prostu odpychał. Mój
Justy. :)
Ostatecznie,
Justin, Ryan, Chaz i ja opuściliśmy imprezę. Było około 11:30.
Normalnie,
moja mama nakrzyczałaby na mnie, za bycie poza domem o tak późnej porze, ale
ufa Justinowi, Ryanowi i Chazowi, którzy byli ze mną. Wiedziała, że oni na mnie
uważają i zawsze mnie chronią.
Po
odstawieniu Tweedle’go Dee i Tweedle’go Dumb, Justin podjechał pod dom mojej
mamy.
Zaparkował
samochód, i zwrócił się w moją stronę. – Nie jesteś na mnie zła za wcześniej,
co nie? – zapytał. Zgaduję, że mówił o niewielkim incydencie z Derrick’iem.
Westchnęłam.
– Nie. Po prostu mnie broniłeś. W bardzo gwałtowny sposób. – wymamrotałam
ostatnią część. Uśmiechnął się. – Przepraszam. – Ponownie przeprosił.
- W
porządku, Justin. – zapewniłam go, przysuwając się i całując go w policzek.
Gdy się
odsunęłam, złapał mnie w talii i przyciągnął mnie z powrotem do siebie, tak, że
nasze twarze były tylko centymetry od siebie.
-
Przegapiłeś coś, dzieciaku. – zaśmiał się, zanim złączył nasze usta.
Uśmiechnęłam się przez pocałunek.
Po około
minucie, odsunęłam się.
- Zobaczymy
się jutro. – powiedziałam do niego. – Okay. Dobranoc. – delikatnie się do mnie
uśmiechnął.
Otworzyłam
drzwi i wysiadłam. Justin uruchomił swój samochód i wyjechał z mojego podjazdu,
przejeżdżając przez ulicę, do jego domu.
Gdy byłam
już w moim domu, delikatnie zamknęłam za sobą drzwi, opierając się o nie. Nie
zrobiłam nic innego, oprócz uśmiechnięcia się.
Myślę, że
zakochałam się w Justinie.
__________________________________________________________________
Hej :)
1. Nie zdziwię się, jeśli znienawidzicie mnie za to co wam powiem, ale... to opowiadanie ma ponad 65 rozdziałów. Ale to nie wszystko, bo niedawno pojawiła się druga część ! :D
I możecie mnie teraz hejtować, w taki sposób "Jest aż tyle rozdziałów a ty dodajesz jeden na tydzień?! " . Naprawdę nie zdziwiłabym się gdybym zobaczyła coś takiego ; p Ale tak czy owak, postaram się dodawać jakieś dwa rozdziały w tygodniu (jeśli mi się uda) .
2. Chciałam wam naprawdę cholernie podziękować za ponad 3 tys. wyświetleń !!!! <3
Nawet nie wiecie jak was kocham ;3
3. komentujcie, odwiedzajcie, czytajcie.... no może nie w takiej kolejności, ale wiecie o co mi chodzi ;)
@Bieburrx