Notka pod rozdziałem.
Kayden:
Gapiąc się w
telewizor, przytuliłam kolana mocniej do mojej klatki piersiowej i położyłam
podbródek na ich górę.
Po raz
kolejny byłam sama w domu mojego taty.
Ale część
mnie jest szczęśliwa, że tu jestem. Nie chciałabym mieć nic do czynienia z
Justinem, gdyby nie mieszkał centralnie po drugiej stronie ulicy.
Poczułam łzy
napływające do moich oczu, gdy pomyślałam o Justinie. Nadal nie mogę uwierzyć
co mi zrobił.
Nie
przestawał dzwonić i pisać, ale ja nie odpowiadałam. Nie mogę z nim rozmawiać.
Chaz i Ryan
upewniają się, że w szkole się do mnie nie zbliży. Nigdy ich o to nie prosiłam,
ale cokolwiek…
To dziwne
nie być w pobliżu Justina, ponieważ spędzałam z nim prawie każdy dzień swojego
życia.
Czuję się
taka pusta w środku, tak jakby duża część mnie przepadła. Cóż, duża część mnie
straciła Justina.
Był tak dużą
częścią mojego życia nawet jeśli był ode mnie starszy o dzień, a teraz nie mogę
na niego spojrzeć bez uczucia, że moje serce znów jest złamane.
Nie mogłam
już dłużej o nim myśleć. Łzy napłynęły do moich oczu i wtuliłam twarz w kolana.
Marzyłam o
tym, aby mieć kogoś do rozmowy.
- Kayden! –
zabrzmiał głos, sprawiając, że podskoczyłam. – Twoje dwie ulubione osoby są tu!
– zarejestrowałam głos Ryana i szybko oddaliłam od siebie łzy, które były tak
blisko wypłynięciu.
Ryan i Chaz
weszli do salonu, więc na nich spojrzałam. Oboje zauważyli mój smutny wyraz
twarzy.
- Hej,
Kayden. Uśmiechnij się. – powiedział Chaz, siadając tuż obok mnie. – Tak.
Chodzi mi o to, że my tu jesteśmy. Powinnaś się cieszyć i skakać z radości. –
zgodził się Ryan. Rzuciłam mu spojrzenie, a on zamknął usta.
-
Przepraszam chłopaki. Po prostu, nie czuję się dobrze. – powiedziałam, ponownie
opierając brodę na kolanach.
- Wiemy.
Dlatego tu jesteśmy. – powiedział Chaz. – Idziesz z nami. – dodał Ryan, wstając
i biorąc mnie za rękę. – Nieeee. – jęknęłam, zabierając rękę.
- No dalej,
Kayden. Idziesz. – powiedział Chaz, również wstając. – Gdzie? – zapytałam z jęknięciem.
- To
niespodzianka. – odpowiedział Ryan, próbując wziąć mnie za rękę. Odciągnęłam ją
od niego. – W takim razie na pewno nie idę. – powiedziałam.
- Co?
Dlaczego? – zapytał Chaz. – Ponieważ wam nie ufam, chłopcy. – powiedziałam im.
– To naprawdę boli, Kayden. – powiedział Ryan, zaczynając udawany płacz. Tylko
wywróciłam oczami.
- Kayden,
możesz wstać i zabrać się z nami, albo wyniesiemy cię, wbrew twojej woli. –
powiedział Chaz. Spojrzałam na niego. – Jestem pewna, że to się nazywa
porwanie. – powiedziałam mu i oboje na mnie spojrzeli.
Tak czy
inaczej, po długiej wymianie argumentów, skończyliśmy na tym, że wyciągnęli
mnie z domu wbrew mojej woli, i wrzucili mnie do samochodu Ryana.
Najpierw
zabrali mnie do kina, a później poszliśmy na zakupy. I wiecie jakie to smutne,
gdy chłopcy kupują więcej od dziewczyn na sklepowych wyprzedażach.
Po prostu,
naprawdę nie byłam w nastroju do robienia czegokolwiek. Myśli o Justinie nie
mogły opuścić mojego mózgu, jakby był tam przyklejony.
Marzyłam
tylko o tym, aby zapomnieć o nim choć na dwie sekundy. Wszystkim czego
chciałam, były dwie sekundy, tylko po to, aby mieć trochę spokoju.
Nie chciałam
myśleć o jedynej osobie, której myślałam, że mogę zawsze ufać bez zdradzania
mnie. Nie chciałam zachowywać w pamięci widoku ust jego i Kayli na sobie. Ale,
nie. Nie dostałam tego co chciałam, oczywiście.
Wzdychając,
położyłam się na kanapę. Moje oczy powędrowały w górę na biały sufit i zostały
tam na coś co przypominało wieczność.
Nagle mój telefon
zaczął dzwonić. Wyciągnęłam go z mojej kieszeni i spojrzałam na ekran. Zamarłam,
gdy na ekranie wyświetliło się imię Justina.
Mój telefon
wibrował, gdy trzymałam go w swoich dłoniach, o prostu na niego patrząc.
Szczerze, naprawdę chciałam z nim porozmawiać. Oczywiście nadal jestem na niego
zła, ale muszę z kimś porozmawiać. Z kimś, kto by mnie wysłuchał i zrozumiał.
Ale coś nie pozwalało mi odebrać tego telefonu.
Nareszcie,
skończył wibrować i zmienił się na pocztę głosową. Położyłam telefon delikatnie
na łóżko obok siebie i przebiegłam palcami przez włosy.
Po prostu
leżałam tam przez kilka minut, zanim ciekawość wtargnęła do mojego umysłu.
Chciałam wiedzieć, co przekazał w swojej wiadomości. Również chciałam usłyszeć
jego kojący głos.
Nawet jeżeli
ten głos należał do chłopaka, który złamał moje serce, nadal mnie uspokajał.
Powoli
podniosłam telefon i wcisnęłam wiadomość głosową.
Przyciskając
telefon do mojego ucha, słuchałam.
„Hej,
Kayden. Wiem, że prawdopodobnie w tej chwili mnie nienawidzisz i nigdy nie będziesz
już chciała ze mną rozmawiać, ale proszę, po prostu odbierz. Musimy porozmawiać.
Popełniłem błąd, ale wyjaśnię ci wszystko. Tylko oddzwoń.” Tutaj była krótka
przerwa, zanim znów powiedział, „ Kocham cię.” i się rozłączył. Łzy zebrały się w moich oczach. Rzuciłam telefon na drugi koniec kanapy, wpychając twarz w moje ręce.
Tak bardzo chciałam z nim porozmawiać, po prostu, i usłyszeć co ma do powiedzenia. Ale nie mogę mu już zaufać. I właśnie dlatego, moje serce złamało się na milion kawałeczków.
Ufałam Justinowi, przez całe moje życie całym moim sercem, a teraz to wszystko zniknęło.
Nie mogąc znieść
więcej bólu, pobiegłam schodami, trzaskając drzwiami mojej sypialni. Wdrapałam
się na moje łóżko, i zaczęłam mocno płakać, zanim zapadłam w głęboki sen.
________________________________________________________________
Hej. :)
Chciałam tylko przypomnieć, że jeśli czytasz, to komentujesz.
naprawdę byłabym wdzięczna, gdyby te osoby które czytają to opowiadanie, skomentowały je. Chociaż jeden malutki znak.... dla mnie znaczyłoby to bardzo wiele. <3
i przepraszam, ale nprwd nie miałam czasu aby przetłumaczyć ten rozdział w tym tygodniu.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ .