Kayden:
- Jestem o wiele lepsza! – sprzeciwiłam się, patrząc na
Justina, gdy szliśmy w stronę frontowych drzwi domu mojego taty.
- Nie jesteś. Jestem dziesięć razy lepszy od ciebie we
wszystkie gry wideo. – przechwalał się. To nie prawda.
- Oszust. – powiedziałam mu. Zachichotał i pocałował mój
policzek, gdy wetknęłam klucze dziurę od klucza.
Popchnęłam drzwi, otwierając je. W środku była cisza, więc natychmiast
założyłam, że mój tata jest wciąż w pracy.
Ostatnio tak dużo pracował. Więcej niż zwykle, a to
rzeczywiście coś mówi.
Poszłam w stronę salonu z Justinem blisko za mną.
W sekundzie gdy tam weszłam, moje oczy się rozszerzyły w
lekkim szoku. Nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam.
Mój tata leżał na kanapie z kobietą na nim, gdy się
całowali.
Gdy zauważyli naszą obecność, kobieta zeskoczyła z mojego
taty, a on usiadł.
Kobieta spojrzała na mnie i przyrzekam, że moja szczęka
spadła na podłogę. Znałam ją. Bardzo dobrze.
Siostra mojej mamy, AKA moja ciocia Katherine stała tam,
patrząc na mnie. Obi patrzyłyśmy na siebie w szoku.
- Kayden, Justin, cześć. Nie spodziewałem się, że będziecie
w domu. – powiedział mój tata, podnosząc się na nogach i stając obok Katherine.
- Oczywiście. – Justin wyszeptał zza mnie.
Tak czy inaczej, nie mogłam mówić. Mój tata i moja ciocia?
Co?!
Wtedy rzeczywistość mnie uderzyła. Cały czas, gdy tata
mówił, że pracował, w rzeczywistości był z nią. Okłamywał mnie. Wiele, wiele
razy. Moje serce się złamało, a łzy pojawiły się w oczach.
To uczucie, że wiesz, że twój własny ojciec cię okłamywał,
kto wie jak długo, łamie serce.
Ojcowie powinni być ludźmi, którym możesz zaufać i brać
przykład. Ludźmi na których możesz polegać bez względu na wszystko.
- Cały czas mnie okłamywałeś?! – wściekle krzyknęłam na
mojego tatę. – Kayden, kochanie, posłuchaj mnie—
- Nie! Nie chcę cię słuchać. Bo wszystko co powiesz będzie
kłamstwem! Nienawidzę cię! – krzyknęłam na niego, zanim zaczęłam wybiegać.
- Kayden! – usłyszałam głos Justina wołający za mną. Mogłam
usłyszeć jego kroki za mną.
Wybiegłam na zewnątrz i usiadłam na ganku, głęboko
oddychając, gdy łzy spływały w dół mojej twarzy.
Justin powoli podszedł do mnie i położył rękę na moich
plecach pieszczotliwie i uspokajająco. To trochę mnie uspokoiło.
- Przykro mi Kayd. – powiedział delikatnie. Pociągnęłam
nosem i spojrzałam na niego, spotykając jego czekoladowe oczy.
- Dlaczego on mnie okłamywał? – zapytałam. Owinął swoje
ramię wokół mnie, przyciągając mnie bliżej. – Nie wiem, Kayd. – wymamrotał,
całując czubek mojej głowy.
Zostaliśmy tam w ciszy na chwilę, zanim powiedział. –
Powinienem ci powiedzieć.
Zmarszczyłam brwi i odsunęłam się od niego. – Co?
Wiedziałeś? – spytałam, będąc gotową na złamanie mojego serca po raz kolejny.
- Nie, Kayden. Nie wiedziałem, ale miałem przypuszczenia.
Tak jakby wiedziałem o co chodzi. – wyjaśnił. – Oh. – powiedziałam delikatnie,
spoglądając w dół.
Chciałabym aby Justin powiedział mi to, co czuł. Ja i on
moglibyśmy to wkrótce odkryć.
- Justin, Chcę wrócić do mamy. – powiedziałam mu delikatnie.
Spojrzał na mnie. Uh-oh. Znam to spojrzenie.
- Kayd, myślę, że powinnaś zostać tutaj i rozpracować to ze
swoim tatą. – powiedział. – Nie! Nie chcę tu zostawać. Nie chcę być w jego
otoczeniu. – zaprotestowałam.
Westchnął i wiedziałam, że już się poddawał. – Dobra.
Zabieraj swoje rzeczy. – powiedział. Skinęłam i niechętnie weszłam z powrotem.
- Kayden. – powiedział głos mojego taty, zatrzymując mnie.
Odwróciłam się i rzuciłam mu zimne spojrzenie. – Co? Teraz będziesz ‘pracował’
do późna, i dlatego nie będzie cię domu? – zapytałam robiąc w powietrzu
cudzysłowie na ‘pracował’.
- Kayden, kochanie, przepraszam. Ale przyrzekam, że to nie
było kłamstwo. - powiedział mi. – Kogo to obchodzi? Ciągle mnie okłamujesz. –
wysyczałam.
- Miałem powód! – nagle wybuchnął. Lekko podskoczyłam,
cofając się o krok.
Zauważyłam, że zaczął się trochę uspokajać, jego wyraz
twarzy złagodniał. – Okłamałem cię, bo nie wiedziałem jak mogłabyś odebrać mnie
spotykającego się z siostrą twojej mamy. – powiedział do mnie łagodnym głosem.
- Cóż, pozwól mi powiedzieć. Nawet gdybyś mówił mi prawdę od
samego początku, wciąż byłabym zła na ciebie. Chodzi mi o to, że zdradziłeś
mnie i mamę! To jej siostra i moja ciocia! – podniosłam głos.
- Spójrz, już gdy poznałem Katherine, czułem coś
specjalnego. Ona tak samo. – powiedział. Podniosłam swoje brwi w szoku.
Mój tata i Katherine spotykali się dużo wcześniej przed moim
urodzeniem. To znaczy, że mój tata był zakochany w innej kobiecie podczas
całego małżeństwa z moją mamą.
Wiedziałam, że moje serce nie będzie mogło więcej znieść.
Ale chłopcze, może to był po prostu błąd.
- Nigdy nie kochałeś mamy?! – krzyknęłam na niego. Łzy
nadeszły do moich oczu. – Kayden, oczywiście, że kochałem. Ale Katherine… -
urwał.
Złość gotowała się wewnątrz mnie, gdy zacisnęłam pięść.
Ale wtedy wszedł Justin. Spojrzał na mnie i na mojego tatę
zmieszanym wyrazem twarzy.
Spojrzałam na tatę. Mojego kłamliwego, zdradliwego tatę. –
Nienawidzę cię! – krzyknęłam na niego, zanim pobiegłam na górę do mojego
pokoju.
Justin ponownie szedł blisko za mną. Szybko wzięłam swój
plecak i wrzucałam do środka wszystko, czego potrzebowałam.
- Kayden, rozumiem, że jesteś zła, ale…
- Nie zostaję tu, Justin! – przerwałam mu, wiedząc już do
czego zmierzał. – Nie mogę tu zostać. – dodałam delikatniejszym tonem.
Podnosząc ostatnią rzecz, wcisnęłam ją do mojego plecaka i
przerzuciłam go przez ramię.
- Chodźmy. – wymamrotałam do Justina, idąc w stronę moich
drzwi. Podążał za mną i zeszliśmy po schodach, znajdując mojego tatę i
Katherine rozmawiających w kuchni. Oboje wyglądali na zmartwionych.
Gdy nas zobaczyli, przestali rozmawiać i wstali. –
Katherine, porozmawiajmy o tym. – powiedziała do mnie Katherine. Potrząsnęłam głową.
– Nie. Wracam do domu. – powiedziałam im.
- Kayden, tu jest twój dom. – stwierdził mój tata.
Spojrzałam na niego. – Już nie. – powiedziałam lekko.
I z tym, wyszłam przez drzwi, nie chcąc już nigdy wracać.
________________________________________________________________
Tym razem tata narobił dramy....
Sorki, że tyle czasu nic nie dodawałam, ale nprwd nie miałam czasu. Szkoła i to całe gówno...
Mam nadzieję, że mnie nie nienawidzicie :)
Bo ja was serio kocham.
Dzisiaj weszłam i patrzę "wooow już 7 tys wyświetleń!" nprwd mnie zaskoczyliście. Niby nie tyle ile ma Danger czy Bronx, ale mnie cieszy <3
Dziękuję i mam nadzieję, że będziecie nadal czytać!
#SWAG z wami! - hahahahha xd nie mogłam tego nie zrobić! <3 mam w tej chwili odwał, bo oglądam JB na MTV :D
jejku, ale drama , biedna Kayden :c
OdpowiedzUsuńDrama, drama.... Tak bardzo szkoda mi Kayden :c
OdpowiedzUsuńNie ważne ile byś nie dodawała rozdziału to będę czekać i rozumiem cie w 100% szkoła umie dać w kość :/ Dobra nic, kocham cie słońce i czekam nn <3
Biedna Kayden ;( niech sie ulozy ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny !!
OdpowiedzUsuń