sobota, 2 listopada 2013

Twenty Three.


Kayden:

- Jestem o wiele lepsza! – sprzeciwiłam się, patrząc na Justina, gdy szliśmy w stronę frontowych drzwi domu mojego taty.

- Nie jesteś. Jestem dziesięć razy lepszy od ciebie we wszystkie gry wideo. – przechwalał się. To nie prawda.

- Oszust. – powiedziałam mu. Zachichotał i pocałował mój policzek, gdy wetknęłam klucze dziurę od klucza.

Popchnęłam drzwi, otwierając je. W środku była cisza, więc natychmiast założyłam, że mój tata jest wciąż w pracy.

Ostatnio tak dużo pracował. Więcej niż zwykle, a to rzeczywiście coś mówi.

Poszłam w stronę salonu z Justinem blisko za mną.

W sekundzie gdy tam weszłam, moje oczy się rozszerzyły w lekkim szoku. Nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam.

Mój tata leżał na kanapie z kobietą na nim, gdy się całowali.

Gdy zauważyli naszą obecność, kobieta zeskoczyła z mojego taty, a on usiadł.

Kobieta spojrzała na mnie i przyrzekam, że moja szczęka spadła na podłogę. Znałam ją. Bardzo dobrze.

Siostra mojej mamy, AKA moja ciocia Katherine stała tam, patrząc na mnie. Obi patrzyłyśmy na siebie w szoku.

- Kayden, Justin, cześć. Nie spodziewałem się, że będziecie w domu. – powiedział mój tata, podnosząc się na nogach i stając obok Katherine.

- Oczywiście. – Justin wyszeptał zza mnie.

Tak czy inaczej, nie mogłam mówić. Mój tata i moja ciocia? Co?!

Wtedy rzeczywistość mnie uderzyła. Cały czas, gdy tata mówił, że pracował, w rzeczywistości był z nią. Okłamywał mnie. Wiele, wiele razy. Moje serce się złamało, a łzy pojawiły się w oczach.

To uczucie, że wiesz, że twój własny ojciec cię okłamywał, kto wie jak długo, łamie serce.

Ojcowie powinni być ludźmi, którym możesz zaufać i brać przykład. Ludźmi na których możesz polegać bez względu na wszystko.

- Cały czas mnie okłamywałeś?! – wściekle krzyknęłam na mojego tatę. – Kayden, kochanie, posłuchaj mnie—

- Nie! Nie chcę cię słuchać. Bo wszystko co powiesz będzie kłamstwem! Nienawidzę cię! – krzyknęłam na niego, zanim zaczęłam wybiegać.

- Kayden! – usłyszałam głos Justina wołający za mną. Mogłam usłyszeć jego kroki za mną.

Wybiegłam na zewnątrz i usiadłam na ganku, głęboko oddychając, gdy łzy spływały w dół mojej twarzy.

Justin powoli podszedł do mnie i położył rękę na moich plecach pieszczotliwie i uspokajająco. To trochę mnie uspokoiło.

- Przykro mi Kayd. – powiedział delikatnie. Pociągnęłam nosem i spojrzałam na niego, spotykając jego czekoladowe oczy.

- Dlaczego on mnie okłamywał? – zapytałam. Owinął swoje ramię wokół mnie, przyciągając mnie bliżej. – Nie wiem, Kayd. – wymamrotał, całując czubek mojej głowy.

Zostaliśmy tam w ciszy na chwilę, zanim powiedział. – Powinienem ci powiedzieć.

Zmarszczyłam brwi i odsunęłam się od niego. – Co? Wiedziałeś? – spytałam, będąc gotową na złamanie mojego serca po raz kolejny.

- Nie, Kayden. Nie wiedziałem, ale miałem przypuszczenia. Tak jakby wiedziałem o co chodzi. – wyjaśnił. – Oh. – powiedziałam delikatnie, spoglądając w dół.

Chciałabym aby Justin powiedział mi to, co czuł. Ja i on moglibyśmy to wkrótce odkryć.

- Justin, Chcę wrócić do mamy. – powiedziałam mu delikatnie. Spojrzał na mnie. Uh-oh. Znam to spojrzenie.

- Kayd, myślę, że powinnaś zostać tutaj i rozpracować to ze swoim tatą. – powiedział. – Nie! Nie chcę tu zostawać. Nie chcę być w jego otoczeniu. – zaprotestowałam.

Westchnął i wiedziałam, że już się poddawał. – Dobra. Zabieraj swoje rzeczy. – powiedział. Skinęłam i niechętnie  weszłam z powrotem.

- Kayden. – powiedział głos mojego taty, zatrzymując mnie. Odwróciłam się i rzuciłam mu zimne spojrzenie. – Co? Teraz będziesz ‘pracował’ do późna, i dlatego nie będzie cię domu? – zapytałam robiąc w powietrzu cudzysłowie na ‘pracował’.

- Kayden, kochanie, przepraszam. Ale przyrzekam, że to nie było kłamstwo. - powiedział mi. – Kogo to obchodzi? Ciągle mnie okłamujesz. – wysyczałam.

- Miałem powód! – nagle wybuchnął. Lekko podskoczyłam, cofając się o krok.

Zauważyłam, że zaczął się trochę uspokajać, jego wyraz twarzy złagodniał. – Okłamałem cię, bo nie wiedziałem jak mogłabyś odebrać mnie spotykającego się z siostrą twojej mamy. – powiedział do mnie łagodnym głosem.

- Cóż, pozwól mi powiedzieć. Nawet gdybyś mówił mi prawdę od samego początku, wciąż byłabym zła na ciebie. Chodzi mi o to, że zdradziłeś mnie i mamę! To jej siostra i moja ciocia! – podniosłam głos.

- Spójrz, już gdy poznałem Katherine, czułem coś specjalnego. Ona tak samo. – powiedział. Podniosłam swoje brwi w szoku.

Mój tata i Katherine spotykali się dużo wcześniej przed moim urodzeniem. To znaczy, że mój tata był zakochany w innej kobiecie podczas całego małżeństwa z moją mamą.

Wiedziałam, że moje serce nie będzie mogło więcej znieść. Ale chłopcze, może to był po prostu błąd.

- Nigdy nie kochałeś mamy?! – krzyknęłam na niego. Łzy nadeszły do moich oczu. – Kayden, oczywiście, że kochałem. Ale Katherine… - urwał.

Złość gotowała się wewnątrz mnie, gdy zacisnęłam pięść.

Ale wtedy wszedł Justin. Spojrzał na mnie i na mojego tatę zmieszanym wyrazem twarzy.

Spojrzałam na tatę. Mojego kłamliwego, zdradliwego tatę. – Nienawidzę cię! – krzyknęłam na niego, zanim pobiegłam na górę do mojego pokoju.

Justin ponownie szedł blisko za mną. Szybko wzięłam swój plecak i wrzucałam do środka wszystko, czego potrzebowałam.

- Kayden, rozumiem, że jesteś zła, ale…

- Nie zostaję tu, Justin! – przerwałam mu, wiedząc już do czego zmierzał. – Nie mogę tu zostać. – dodałam delikatniejszym tonem.

Podnosząc ostatnią rzecz, wcisnęłam ją do mojego plecaka i przerzuciłam go przez ramię.

- Chodźmy. – wymamrotałam do Justina, idąc w stronę moich drzwi. Podążał za mną i zeszliśmy po schodach, znajdując mojego tatę i Katherine rozmawiających w kuchni. Oboje wyglądali na zmartwionych.

Gdy nas zobaczyli, przestali rozmawiać i wstali. – Katherine, porozmawiajmy o tym. – powiedziała do mnie Katherine. Potrząsnęłam głową. – Nie. Wracam do domu. – powiedziałam im.

- Kayden, tu jest twój dom. – stwierdził mój tata. Spojrzałam na niego. – Już nie. – powiedziałam lekko.

I z tym, wyszłam przez drzwi, nie chcąc już nigdy wracać.



________________________________________________________________

Tym razem tata narobił dramy....
Sorki, że tyle czasu nic nie dodawałam, ale nprwd nie miałam czasu. Szkoła i to całe gówno...
Mam nadzieję, że mnie nie nienawidzicie :)
Bo ja was serio kocham.
Dzisiaj weszłam i patrzę "wooow już 7 tys wyświetleń!" nprwd mnie zaskoczyliście. Niby nie tyle ile ma Danger czy Bronx, ale mnie cieszy <3
Dziękuję i mam nadzieję, że będziecie nadal czytać!

#SWAG z wami! - hahahahha xd nie mogłam tego nie zrobić! <3 mam w tej chwili odwał, bo oglądam JB na MTV :D

4 komentarze:

  1. jejku, ale drama , biedna Kayden :c

    OdpowiedzUsuń
  2. Drama, drama.... Tak bardzo szkoda mi Kayden :c

    Nie ważne ile byś nie dodawała rozdziału to będę czekać i rozumiem cie w 100% szkoła umie dać w kość :/ Dobra nic, kocham cie słońce i czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedna Kayden ;( niech sie ulozy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na kolejny !!

    OdpowiedzUsuń