niedziela, 22 grudnia 2013

Twenty five.


Kayden:

Moje oczy powoli zaczęły się otwierać, gdy słońce przedostawało się przez okno do mojego pokoju. Nie mogłam zrobić nic innego jak tylko się uśmiechnąć, widząc prześliczny dzień na zewnątrz.

Wspomnienia z wczoraj wróciły do mnie, a mój uśmiech zbladł.

Odwróciłam głowę w inną stronę i znalazłam Justina właśnie patrzącego na mnie z uśmiechem na twarzy.

- Co? – zapytałam go. – Nic. Jesteś po prostu urocza, gdy śpisz. – odpowiedział.

- Widzę, że czujesz się lepiej. – powiedział. Wzruszyłam ramionami. – Tak, jasne. Tak myślę.

Tak naprawdę, to nie czułam się świetnie. To nie jest takie łatwe, być szczęśliwym dzień po tym, jak się dowiedziałaś, że twój ojciec spotyka się z twoją ciotką (lub z jego punktu widzenia, z siostrą twojej ex) i oszukiwał cię od nie wiadomo kiedy.

- Wciąż jesteś zła, co nie? – zgadł Justin. Westchnęłam. – Tak. – przyznałam, spoglądając w dół.

Wciąż mogłam poczuć jego oczy na sobie. – Więc, co mogę zrobić, aby cię pocieszyć? – spytał, przysuwając się bliżej do mnie i otaczając swe ramiona wokół mnie.

Wzruszyłam ramionami, wciąż patrząc w dół na moją kołdrę.

 Poczułam jak się zbliżał. Jego gorący oddech uderzał w moje ucho i sprawił, że się zatrzęsłam.

- Co powiesz na buziaka? – wyszeptał sugestywnym tonem. Zachichotałam i odepchnęłam go, gdy się uśmiechał.

- Mówię serio, Kayden. – powiedział mi. – A ja nie. – zażartowałam, uśmiechając się do niego.

- Dlaczego nie chcesz mnie pocałować? – zapytał, zbliżając się do mnie.

- Bo jesteś sprośny. – odpowiedziałam mu. Heehee.

Posłał mi spojrzenie. – Oh, zaraz się przekonasz. – moje oczy się rozszerzyły.

Automatycznie wyskoczyłam z łóżka, lądując na podłodze. Chciałam uciec, ale Justin był zaraz za mną.

Odwróciłam się, a on powoli szedł naprzeciwko mnie, sprawiając, że zaczęłam się cofać.

- Chodź tu, Kayden. – powiedział. Pokręciłam głową i kontynuowałam cofanie się.

I oczywiście musiałam po tym wleźć na ścianę.

Justin się uśmiechnął i zaśmiał ze mnie, łapiąc moje nadgarstki i przyciskając mnie do ściany.

- No Kayd. Daj Justinowi buziaka. – naciskał, próbując musnąć moje usta. Znów pokręciłam głową i odwracałam ją ze strony na stronę, aby wykręcić się od jego zamiarów.

- Kayden. – powiedział ostrzegającym tonem. - Nie. Pozwól mi odejść! – pisnęłam, ale zaśmiałam się.

W końcu wygrał, puszczając jeden z moich nadgarstków, ujmując moją twarz i przyciskając swoje usta do moich.

Poddałam się jego czynom. Oddałam pocałunek, gdy fajerwerki wybuchły w moim brzuchu, a uczucie mrowienia przeszyło całe moje ciało.

Oboje uśmiechaliśmy się przez pocałunek. Justin podszedł do mnie trochę bliżej tak, że nasze ciała stykały się ze sobą, a on przyciskał mnie do ściany.

- Trochę za wcześnie, aby stało się coś więcej, nie uważacie? – powiedział głos, sprawiając, że od siebie odskoczyliśmy. Moja mama stała tam ze skrzyżowanymi ramionami, chichotając.

- Dzięki mamo. –powiedziałam, a mój głos przesiąknięty był sarkazmem. Skrzyżowałam ramiona tak jak ona. Justin zachichotał, po czym się uśmiechnął.

- Chodźcie. Śniadanie jest gotowe. – powiedziała nam, ruszając ku drzwiom.

Przewróciłam oczami i spojrzałam na Justina, który uśmiechał się do mnie. – Co? – zapytałam. Pokręcił głową. – Nic. – westchnęłam i pokręciłam głową.

- Dobra, brzydalu, chodźmy. – powiedziałam, chcąc wyjść z pokoju.

Ale zanim mogłam przekroczyć korytarz, zostałam podniesiona za nogi i przerzucona przez czyjeś ramię. Justin…

- Serio, Justin? – spytałam go. Zachichotał. – Yep.

Potrząsnęłam głową, gdy on znosił mnie po schodach.

Yep, definitywnie byłam w stanie poczuć się lepiej.



________________________________________________

Nawaliłam jak zwykle. sorki.
Dziękuję za przecudowne komentarze pod ostatnim rozdziałem. Kocham was <3

ENJOY NEW CHAPTER. !

1 komentarz: