Justin:
Tej nocy spałem obok Kayden. Potrzebowała mnie bardziej niż
kiedykolwiek.
Leżałem obok niej w ciemności jej pokoju. Była przyciśnięta
blisko do mnie, jej ciężki oddech wskazywał, że śpi.
Bębnienie deszczu w okna wciąż było kojące, po stresującym
dniu.
W przeciwieństwie do Kayden, nie mogłem zmrużyć oka.
Zgaduję, że martwiłem się o Kayden. Mam nadzieję, że nie pozwoli temu całemu
zajściu z jej tatą zrazić ją na zawsze. Jeśli tak będzie, nie wiem, czy będzie
taka sama.
Nie mogę uwierzyć, że jej tata mógł ją okłamywać w takiej
sprawie. Jeśliby jej powiedział, może
nie byłaby taka zła.
Ale wiem, że nadal będzie cholernie wściekła.
Wzdychając, zdecydowałem się wstać i wziąć szklankę wody. W
moich myślach siedziało zbyt dużo rzeczy.
Odsunąłem się od Kayden, nie chcąc jej obudzić.
Wyszedłem na palcach z jej pokoju i zszedłem na dół miękkimi,
wysłanymi dywanem schodami.
Gdy wszedłem do kuchni, zauważyłem, że światło w salonie
było zapalone.
Ciekawość mnie tam przyciągnęła, i znalazłem mamę Kayden siedzącą
na kanapie. Wyglądała jakby była gdzieś daleko myślami.
Gdy mnie zauważyła, spotkała moje oczy i się uśmiechnęła. –
Też nie możesz spać, huh? – zapytała. Potrząsnąłem głową i zająłem miejsce obok
niej.
Siedzieliśmy w komfortowej ciszy przez chwilę, zanim zacząłem.
- Myślisz, że Kayden przejdzie?
Kate spojrzała na mnie. – Wiem, że tak. Może czasami nie
wygląda jakby tak miało być, ale jest silną dziewczyną. – odpowiedziała z
delikatnym uśmiechem.
- Tak. – zgodziłem się. Wiem, że Kayden jest silna. Gdyby
nie była, nie byłaby w stanie przejść przez ten cały dramat ze swoimi
rodzicami.
Pomiędzy nami był kolejna chwila ciszy, zanim zapytałem. – Wszystko
w porządku? Chodzi mi o to, że był twoim mężem i w ogóle.
Posłała mi smutny uśmiech.
- Wiem, Justin. – powiedziała delikatnie. Zmarszczyłem brwi.
– Co masz na myśli? – spytałem.
Wzięła głęboki wdech. – Któregoś dnia, poszłam do Nicholasa
zabrać coś dla Kayden, i gdy się tam znalazłam, spojrzałam przez okno i
zauważyłam jego i Katherine całujących się. – wytłumaczyła.
Wow, Kate już o tym wiedziała.
- Jak dawno temu to było? – zapytałem. – Prawie rok temu. – odpowiedziała
smutno.
Rok. Cały rok od kiedy to trwa. Może nawet dłużej. To mogło trwać
nawet od pięciu lat z tego co wiemy. Nie wiem jak Nicholas był w stanie ukrywać
to tak długo.
- Dlaczego nie powiedziałaś o tym Kayden? – spytałem Kate.
Westchnęła. – Bo miałaby złamane serce. Zwłaszcza gdyby to wyszło ode mnie, a
nie od jej taty. Plus, ja miałam po tym złamane serce. Chodzi o to, że moja
własna siostra mnie zdradziła. I nie chciałam aby to miało coś wspólnego z
innym złamanym sercem.
Skinąłem, rozumiejąc.
Naprawdę zaczynałem również nienawidzić Nicholasa. Myślałem,
że jest taki fajny. Zawsze robił jakieś rzeczy ze mną i Kayden gdy byliśmy
dziećmi. Zabierał nas na lasery czasami i przyrzekam, że zabierał nas na filmy
w każdy weekend.
Ale te czasy minęły. Teraz jest tylko oszustem, zdradliwym
kretynem.
- Justin? – zapytał głos Kate. – Yeah? – spojrzałem na nią.
- Tylko obiecaj, że będziesz dbał o Kayden i będziesz tu dla
niej. – powiedziała błagalnym tonem.
Skinąłem. – Oczywiście.
Uśmiechnęła się do mnie i poklepała mój kolano.
- W porządku, idź do łóżka, dzieciaku. Wciąż masz jutro do
szkoły. – powiedziała, jakby była moją własną mamą. Ale akceptowałem ją, gdy
bywała dla mnie jak mama. Tak samo było przez lata. Straciłem rachubę, ile
wykładów dostałem od niej o przypadkowe rzeczy.
- Ok. Dobranoc. – odpowiedziałem, dając jej szybki uścisk,
zanim odszedłem chodami na górę.
Gdy dostałem się do pokoju Kayden, wkradłem się do środka i
wślizgnąłem się z powrotem do łóżka obok niej. Wciąż błogo spała.
Owinąłem ją ramionami i pocałowałem ją w czoło, zanim ponownie
wtuliłem się w poduszkę i zapadłem w głęboki, spokojny sen.
_____________________________________________________________
Przepraszam, po raz kolejny nawaliłam....
Nie bądźcie źli, ale nprwd nie miałam jak...
Nie mam nic więcej na swoje usprawiedliwienie.
Mam nadzieję, że podobał wam się rozdział. <3